Kto zamordował szyfranta Zielonkę?

2010-04-29 5:55

Czyżby największa polska afera szpiegowska ostatnich lat znalazła swój finał? Naczelna Prokuratura Wojskowa potwierdziła, że zwłoki znalezione we wtorek przed południem w Warszawie to najprawdopodobniej ciało Stefana Zielonki (52 l.), polskiego szyfranta, który zaginął wiosną ubiegłego roku.

Jak to się stało, że ciało mężczyzny poszukiwanego przez cały polski wywiad, tak po prostu zostało znalezione na brzegu Wisły?

We wtorek przed południem dwóch przypadkowych przechodniów na brzegu Wisły w okolicach warszawskiego Wału Miedzeszyńskiego dokonało makabrycznego odkrycia! Mężczyźni podczas porannych ćwiczeń zabłądzili w krzakach i nagle rzuciła im się w oczy wisząca na drzewie torba i sznur. Obok, w wodzie, mężczyźni zobaczyli ludzkie ciało. Ślady wskazywały na samobójstwo.

Patrz też: Znaleziono ciało szyfranta Zielonki?

O swoim znalezisku natychmiast poinformowali policję. Jednak poza mundurowymi na miejscu pojawiła się też żandarmeria i wojskowi prokuratorzy. Okazało się, że w torbie śledczy znaleźli dokumenty, między innymi wyciągi bankowe z nazwiskiem i adresem polskiego szyfranta, który zaginął w kwietniu ubiegłego roku. Wstępne badania potwierdziły, że to właśnie zwłoki Stefana Zielonki.

Przeczytaj koniecznie: Znalezione zwłoki to nie szyfrant Zielonka? Dokumenty są zbyt czytelne

Zielonka zaginął rok temu. W pierwszy dzień świąt wielkanocnych 2009 r. wyszedł z domu i słuch po nim zaginął. Kilka dni później żona mężczyzny powiadomiła policję o zniknięciu męża. Okazało się, że szyfrant zabrał ze sobą rzeczy osobiste i rodzinne pamiątki. Niecały miesiąc później również żona Zielonki zapadła się pod ziemię.

czytaj dalej>>>


Natychmiast rozpoczęły się poszukiwania. Zielonka jako szyfrant wywiadu miał dostęp do najważniejszych tajemnic NATO. Znał m.in. pseudonimy operacyjne agentów, kody wiadomości i łączności NATO. Był więc bezcenny dla obcych służb wywiadowczych. Jeden z głównych tropów prowadził do Chin. Polski szyfrant mógł zdradzić i przejść na stronę Chińczyków. Tydzień temu te spekulacje potwierdził serwis internetowy "Intelligence Online" zajmujący się tematyką szpiegowską. Z informacji portalu wynikało, że Chińczycy przeciągnęli Zielonkę na swoją stronę i umieścili razem z żoną i dzieckiem w okolicach Szanghaju, gdzie dostał nową tożsamość i pracuje jako doradca wywiadu do spraw Polski. W ten sposób Chińczycy zabezpieczają pracujące dla nich "krety" - czyli agentów, którzy zdradzili swoje ojczyste kraje i przeszli na ich stronę.

Drugi trop wskazywał na samobójstwo. Wojskowi prokuratorzy podejrzewali, że szyfrant targnął się na swoje życie. Wiadomo, że miał poważne kłopoty rodzinne. Od jakiegoś czasu był w separacji z żoną. I choć śledczy nie wykluczali też porwania, morderstwa, nieszczęśliwego wypadku ani nawet utraty pamięci, to teraz hipoteza o samobójstwie zdaje się być najbardziej prawdopodobna.

- W tej chwili nadal nie ma nawet pewności, czyje ciało odnaleziono w Wiśle. Potwierdzą to dopiero badania DNA. Ich wyniki poznamy najwcześniej za kilka dni - tłumaczył nadzorujący sprawę płk Ireneusz Szeląg, wojskowy prokurator okręgowy w Warszawie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki