Mała Góralka chce usłyszeć mamusię

2008-08-01 4:00

Do pełni szczęścia brakuje jej tylko jednego: dobrze słyszeć, gdy mamusia mówi do niej z czułością: "Kocham cię, córeczko".

To dziecięce marzenie spełni się, gdy lekarze wszczepią Ali Pierz (9 l.) z Zakopanego implant słuchu. Niestety, kosztuje aż 20 tysięcy euro, a rodziców nie stać na zapłacenie za operację.

To, że dziewczynka nie słyszy, wyszło już chwilę po narodzinach. Jedynym ratunkiem, aby mogła normalnie się rozwijać, było wszczepienie jej implantu słuchu. Na stół operacyjny trafiła w drugim roku życia. Gdy w jej lewym uchu pojawił się implant, nagle zaczęły do niej docierać dzwięki otaczającego ją świata, śpiew ptaków i odgłosy przejeżdżających obok samochodów. Nagle zaczęła też słyszeć samą siebie i wolno uczyć się mówić. To było dla niej niesamowite przeżycie. - Gdy rozmawiam z Alą sam na sam, w spokoju i ciszy, słyszy mnie - Joanna Barańska (33 l.), mama dziewczynki, z miłością spogląda na swą pociechę. - Kłopoty zaczynają się, gdy pojawiają się jakieś zakłócenia i szumy. Wtedy jest gorzej - dodaje.

Od samego początku było wiadomo, że jeden implant to dopiero połowa drogi. Ala chcąc słyszeć normalnie, musi przejść kolejną operację wszczepienia implantu także do prawego ucha. Operacja jest droga, ale na szczęście dziewczynka nie została sama. Pieniądze zbierają także księża w zakopiańskich kościołach, a czek na 4 tys. zł niedawno przekazała Tatrzańska Izba Gospodarcza. W czerwcu na koncie było już 20 tys. zł, ale to jednak ciągle za mało. - Boję się operacji, ale bardzo chcę słyszeć - wyznaje nam dziewczynka. Pani Joanna stoi w progu pokoju i pełnymi łez oczami patrzy na swoją ukochaną córkę. - Alusia musi dobrze słyszeć - wypowiada mocne postanowienie. - Bóg nas nie opuści w biedzie - dodaje matka, pewna, że postawi na swoim i doprowadzi do niezbędnej operacji. Ala spogląda na nią z uśmiechem wartym wszystkich pieniędzy świata i dodaje: - Będę wreszcie dobrze słyszeć! Zobaczysz, mamusiu...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki