Ścigacz o pojemności 600 cm sześciennych i mocy 110 koni palił gumy na asfalcie. Piotr T. wjechał nim na obwodnicę. Równa jak stół, prosta droga i słoneczna pogoda sprzyjały szybkiej jeździe. Przed motocyklistą znacznie wolniej sunęło kilka aut. Piotr postanowił wykorzystać moc drzemiącą w jego czterocylindrowym silniku, zaczął je wyprzedzać. Nagle drogę zajechał mu ford, który skręcał w lewo. Motocyklista nie zdążył zahamować. Uderzył w tył auta. Honda przewróciła się na jezdnię. Obok niej spadł Piotr T. Na miejscu szybko pojawiła się ekipa karetki pogotowia. Lekarz i ratownicy przez pół godziny reanimowali motocyklistę. Masaż serca, intubacja i elektrowstrząsy nie pomog-ły. Piotr T. zmarł.
Zobacz: Morze wyrzuciło ciało 11-latki, która zaginęła wczoraj w Łebie
Według świadka kierujący motorem wyprzedzał z dużą szybkością szpaler samochodów. - Wyjaśniamy okoliczności wypadku. W tej chwili nie możemy jeszcze przesądzać, który z użytkowników drogi zawinił - informuje podinsp. Jerzy Długosz z KMP w Siedlcach.