Marszałek z PO wozi się po 150 km dziennie

2008-01-02 21:37

Kiedy zostawał marszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego, obiecywał, że zmniejszy liczbę urzędników i zacznie oszczędzać publiczne pieniądze. Ale Jacek Protas (43 l.) z Platformy Obywatelskiej co innego mówi, a co innego robi.

Do pracy i z powrotem wozi się luksusowym samochodem z kierowcą. Codziennie pokonuje nim ok. 150 km na koszt podatników. I coraz chętniej sięga do ich kieszeni. Na przykład, płacąc nowym urzędasom, których w ciągu roku zatrudnił aż 120.

Marszałek Protas mieszka w Lidzbarku Warmińskim, oddalonym od Olsztyna o 62 kilometry. Ale nie ma żadnych problemów z dojazdem do pracy. Każdego dnia już od siódmej rano czeka na niego pod domem kierowca w służbowej skodzie. Szofer otwiera mu drzwi auta i zawozi do biura w Olsztynie. Po południu odwozi go z powrotem pod sam dom.

Rzeczniczka Jacka Protasa zapewnia, że nawet w samochodzie pan marszałek nie odpoczywa, tylko... organizuje pracę zarządu województwa.

"Marszałek kieruje bieżącymi sprawami województwa oraz reprezentuje je na zewnątrz. Jest to praca, którą wykonuje się 24 godziny na dobę nie tylko w służbowym samochodzie, ale także w domu, w czasie choroby i w dni ustawowo wolne od pracy. Specyfika pracy marszałka polega na tym, że ze względu na brak czasu wiele zadań wykonuje się w podróży, w samochodzie, m.in. dekretowanie i podpisywanie dokumentów służbowych, odbieranie i wysyłanie poczty elektronicznej, prowadzenie telefonicznych rozmów służbowych" - czytamy w odpowiedzi Ewy Domeradzkiej z biura prasowego urzędu.

Samochód marszałka w ubiegłym roku przejeżdżał 7 tysięcy km miesięcznie. Na paliwo urząd wydawał ok. 4,3 tys. złotych.

Niby marszałek ma prawo do służbowego auta, tylko po co na pierwszej konferencji prasowej tyle naobiecywał? Twierdził, że Urząd Marszałkowski za czasów jego poprzednika zatrudniał za dużo osób. Zapewniał, że za jego rządów to się zmieni i podatnicy mniej będą płacić na pensje urzędników.

ĘNasi dziennikarze teraz postanowili sprawdzić, ile są warte słowa Jacka Protasa. Okazało się, że gdy Protas zostawał marszałkiem, w urzędzie pracowało 358 osób, a teraz jest ich aż 478. Podwładni marszałka Protasa zapewniają, że urząd musi zatrudniać więcej osób, bo ma więcej pracy niż rok temu.

Ciekawostką jest to, że gdy Jacek Protas obejmował stanowisko, to urząd zatrudniał 12 służbowych kierowców. Teraz jest ich już 14.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki