NOWE FAKTY w sprawie SAMOBÓJSTWA policjanta z Warszawy: To ZDRADA go ZABIŁA

2013-01-16 4:00

Na jaw wychodzą kolejne szczegóły tragedii na policyjnym osiedlu w Warszawie. Podkom. Arkadiusz M. (†41 l.), który najpierw próbował zabić żonę, a później popełnił samobójstwo, na co dzień tropił i zatrzymywał najgroźniejszych gangsterów. Z niebezpieczną pracą na krawędzi życia i śmierci radził sobie bez problemu... Załamał się z powodu problemów w małżeństwie.

Podkom. Arkadiusz M. służył w policji 18 lat. Zaczynał w 1994 roku jako dzielnicowy na Żoliborzu. Tam też przed laty poznał piękną strażniczkę.

- Wtedy komisariat policji i jednostka straży miejskiej na Żoliborzu były tuż obok siebie. Tam Arek poznał Ilonę (37 l.). Była bardzo ładna, miała powodzenie i właśnie dlatego Arek był o nią później tak zazdrosny - opowiada jeden z jego kolegów z pracy. W 2001 roku policjant trafił do wydziału kryminalnego, był członkiem tzw. zespołu poszukiwawczego. To grupa prawdziwych twardzieli, która zajmuje się namierzaniem m.in. przestępców z policyjnej top listy - bezwzględnych zabójców, szefów narkotykowych gangów. - Zespół poszukuje zbiegów poszukiwanych międzynarodowymi listami gończymi - wyjaśnia asp. Mariusz Mrozek (40 l.), rzecznik KSP.

Między innymi to właśnie Arkadiusz M. dorwał w 2011 r. Rafała S. ps. Szkatuła, czyli szefa najgroźniejszej grupy przestępczej w Polsce.

Koledzy wspominają Arkadiusza M. jako dobrego glinę, opanowanego i silnego psychicznie. Nieudane małżeństwo i wizja rozwodu spowodowały, że opanowany policjant zmienił się w desperata, który próbował zabić swoją żonę, a potem sam popełnił samobójstwo. - To wszystko go złamało. Próbował ratować małżeństwo, a kiedy zrozumiał, że nie jest w stanie, wybrał to tragiczne, ostateczne rozwiązanie, które mu pozostało - kwituje tragedię kolega z pracy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki