Palikot znów się wymiga? Pił u siebie - kary nie będzie

2010-01-27 15:11

Janusz Palikot pił alkohol publicznie na ulicy Lublina i powinien ponieść za to karne konsekwencje. Tak sprawę happeningu z udziałem skandalisty PO widzi opozycja. Może się jednak okazać, że przed sądem to Palikot będzie górą. Jeśli tylko uda mu się udowodnić, że "małpki" opróżniał na własnym terenie.

Tak jak się można było spodziewać. Sprawa konferencji-happeningu, na której Janusz Palikot wypił w blasku fleszy za zdrowie Lecha Kaczyńskiego, nie jest tak oczywista, jak starają się to przedstawić jego przeciwnicy.

Przeczytaj koniecznie: Palikot odpowie za "małpki" w centrum Lublina (GŁOSUJ!)

Janusz Palikot zrzekł się już immunitetu i czeka na batalię sądową. Co więcej, może być spokojny, bo wiele wskazuje na to, że ją wygra. Jak to możliwe, skoro zdjęcia pijącego polityka można było zobaczyć w większości gazet?

- Jeśli okazałoby się, że teren był prywatny, mimo że na widoku publicznym, poseł wykroczenia nie popełnił - to opinia mecenasa Stanisława Denkowskiego, który rozmawiał z serwisem RMF24.

I tu właśnie może być "furtka", którą zostawił sobie Janusz Palikot. Pytanie tylko, czy poseł PO faktycznie zaprosił dziennikarzy na własny teren. W praktyce wyglądało to tak, że Palikot pił w wejściu do własnej kamienicy. Czy mógł tak zrobić? Sąd będzie musiał odpowiedzieć na pytanie, czy chodnik również należy do posiadłości posła. Jeśli politykowi uda się udowodnić, że tak, to... pozostanie bezkarny.

Co więcej, policja będzie musiała przeprosić dwóch "towarzyszy" posła, którzy pomagali mu opróżniać "małpki" z alkoholem. Mężczyźni za picie w miejscu publicznym zostali ukarani 100-złotowymi mandatami karnymi.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki