Reakcja parlamentarzystów na debiutanckie wystąpienie Roberta Biedronia najbardziej zszokowała jego samego. W wywiadzie dla portalu onet.pl poseł Ruchu Palikota jeszcze raz wrócił do reakcji Sejmu na stwierdzenie: "cios poniżej pasa".
Zdeklarowany homoseksualista czuł się zakłopotany. Śmiech posłów nie zdołał wyprowadzić go z równowagi, ale takiego odzewu się nie spodziewał.
- Zobaczyłem zachowanie premiera dużego demokratycznego kraju w środku Europy, który rechotał solidarnie z Jarosławem Kaczyńskim - wspominał Biedroń.
- Kaczyński rechotał do spółki z Arturem Górskim i Anną Sobecką. Ale to rechot premiera Tuska zabolał mnie najbardziej, bo wydaje mi się, że premierowi nie przystoi. Jest pewna kindersztuba, którą się nabywa kiedy jest się premierem. Kiedy dochodzi do takich scen, to premier powinien dać przykład pozostałym członkom parlamentu. Niestety zabrakło dobrego przykładu - dodał.
Tusk jest homofobem?
Biedroń porównał Sejm do zmarłego Andrzeja Leppera, który też śmiał się gdy komentował gwałt na prostytutce. Poseł Palikota zastanawia się jak układać treść swoich wystąpień, by parlamentarzystom nie kojarzyły się z seksem.
- Co musi się dziać w głowie polskiego parlamentarzysty, żeby słowa "cios poniżej pasa" odbierać tak jednoznacznie seksualnie? Oni muszą mieć straszliwe stereotypy i uprzedzenia w stosunku do gejów - stwierdził Biedroń.
Polityk ma jednak nadzieję, że premier Tusk nie jest HOMOFOBEM.