Parlamentarzysta Ruchu Palikota pogodził się ze swoją innością i homoseksualną naturą, ale minęły lata nim zrozumiał, że pewna cześć społeczeństwa do niego zawsze wrogo nastawiona. Robert Biedroń w wywiadzie dla tygodnika "Viva" ujawnił najpilniej skrywany sekret swojej młodości.
Biedroń w rozmowie z Piotrem Najsztubem wyznał, że czuł się odrzucony w rodzinnym Krośnie na Podkarpaciu, a także w Ustrzykach Dolnych, gdzie mieszkał w szkolnym internacie i gdzie koledzy znęcali się psychicznie nad bardziej uczuciowymi chłopcami. Po przeprowadzce do Warszawy także czuł, że otoczenie nienawidzi go za homoseksualną naturę.
Walczył z depresją, stanami załamania i wyrzutami sumienia, aż w końcu podjął dramatyczną decyzję, by odebrać sobie życie. Biedroń przyznał, że tylko raz próbował popełnić samobójstwo. Szybko zrozumiał, że nie tędy droga i zwrócił się o pomoc do psychologa.
- Pani psycholog powiedziała, że to w końcu minie - ujawnił.