Poznań. Julia i Maksymilian Springerowie: Teściowie chcieli zabrać nam dziecko!

2011-06-15 18:57

Tacy teściowie to prawdziwy dramat! Julia (23 l.) i Maksymilian (28 l.) Springerowie z Poznania zamiast cieszyć się sobą i malutkim dzieckiem muszą walczyć z teściami, którzy ich życie zamienili w koszmar. Gdy kilka lat temu Maksymilian i Julia zakochali się w sobie bez pamięci, przyszłość rysowała się przed nimi w jasnych barwach. Wtedy jeszcze rodzice nie mieszali się do ich związku. Dopiero gdy młodzi postanowili, że zamiast hucznego ślubu będzie skromna uroczystość, rodzice Julii pokazali swoje prawdziwe oblicze.

- Zamykali mnie w domu, izolowali od narzeczonego - wspomina pani Julia. - Miałam wtedy 21 lat, a oni traktowali mnie jak dziecko. Stwierdzili, że jestem opętana i zaprowadzili do dwóch egzorcystów - dodaje. Kobieta nie mogła dłużej tego tolerować, więc wyprowadziła się do Maksymiliana. Szybko wzięli ślub, 9 miesięcy później urodziła się Juleczka (1 rok).

Niestety, rodzice dziewczyny - Katarzyna i Adam D. nie umieli pogodzić się z wyborem córki i jej wyjazdem do Poznania. Zaczęły się donosy na policję. - Najpierw oskarżyli mnie o to, że wciągnąłem Julkę do sekty, potem że ją narkotyzuję i przetrzymuję siłą - mówi Maksymilian Springer. Prokuratorzy dokładnie zbadali sprawę i nic takiego nie stwierdzili. Wręcz przeciwnie, uznali, że Springerowie się kochają, Maks nie jest sekciarzem, a żona - jego niewolnicą.

Patrz też: Anna Mucha dziecko będzie miała bez ślubu z Marcelem

Rodzicom Julii trudno to jednak zrozumieć. - Chcieli nawet porwać Julię sprzed domu, a gdy to nie poskutkowało, złożyli donos, że w moim warsztacie samochodowym mam dziuplę. Innym razem wynajęli detektywa, żeby nas śledził - opowiada Maks, który w końcu nie wytrzymał złośliwości teściów i złożył zawiadomienie do prokuratury.

- To jest nękanie. Nie możemy dłużej tego tolerować - mówi mężczyzna. Rodzice Julii nie chcą rozmawiać z mediami, ale broni nie składają. Złożyli w sądzie wniosek o widywanie się z wnuczką. - We wniosku dodali, że sąd powinien rozważyć też odebranie nam dziecka, oni natomiast chcieli zostać jej kuratorami - mówi pani Julia i bezradnie rozkłada ręce. Na szczęście sąd nie zgodził się na odebranie dziecka, ale sprawa o widywanie małej Juleczki wciąż trwa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki