Prosili, by nie drażnił Rosji

2008-08-29 21:00

To nie rozmowy pomiędzy prezydentem a premierem spowodowały złagodzenie polskiego stanowiska wobec Rosji. Lech Kaczyński ugiął się pod naciskiem USA.

Jak dowiedział się nieoficjalnie dziennik.pl, podczas bałtyckiej misji Lech Kaczyński starał się przekonać prezydentów Litwy, Łotwy i Estonii, by wspólnie ostro wystąpić przeciwko Kremlowi. Ci jednak odmówili, ponieważ żaden z tych krajów nie jest zainteresowany eskalacją konfliktu z Rosją.

O złagodzeniu stanowiska prezydenta przesądził ostatecznie głos zza oceanu. Stany Zjednoczone poprosiły Polskę, by nie "wyrywała się przed szereg i oficjalnie nie zażądała w Brukseli sankcji".

Donald Tusk dowiedział się o zmianie stanowiska wobec Rosji w piątek na porannym spotkaniu z Lechem Kaczyńskim. Wtedy też obaj politycy uzgodnili wspólną łagodniejszą formę wystąpienia. Szef rządu zgodził się też na to, żeby to prezydent przewodniczył polskiej delegacji w Brukseli.

Jak pisze dziennik.pl, w rozmowach poza oficjalnymi spotkaniami nasza delegacja podzieli się na dwie grupy: prezydencką i rządową. Obydwa obozy nie będą jednak wychodzić poza uzgodnione dziś rano stanowisko.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki