Przez kleszcza nie mogłam wstać z łóżka, lekarze zdiagnozowali neuroboreliozę zbyt późno

2019-05-18 20:09

Koszmar zaczął się cztery lata temu. Bóle kręgosłupa, mięśni, stawów, zaburzenia widzenia. I niekończące się wizyty u lekarzy, którzy nie potrafili jej pomóc. Dopiero niedawno Klaudia Silezin-Dąbrowska (29 l.) z Kalinowic (woj. lubelskie) dowiedziała się, że choruje na neuroboleriozę.

 

Coś złego zaczęło się dziać niecałe 4 lata temu. Całkiem niewinnie – bóle mięśni, kręgosłupa, uczucie ciągłego zmęczenia…

- Może przemęczyłam się na siłowni – tłumaczyła sobie, bo aktywność fizyczna była dla niej bardzo ważna. Nic innego, była przecież okazem zdrowia, wysportowana, pełna życia.- 

 Bóle kręgosłupa pojawiały się raz na jakiś czas i zaprowadziły mnie w końcu do neurologa.

Niestety, ani on, ani kilku innych medyków, których odwiedziła nie potrafiło jej pomóc.

- Co teraz panią boli, pytali niektórzy z przekąsem. Byli przekonani, że szukam w sobie chorób, których nie ma – wspomina. Nie potrafi nawet zliczyć, u ilu lekarzy, kręgarzy, fizjoterapeutów, masażystów, neurologów, itp. już była. Każdy miał swoją koncepcję, każdy brał niemałe pieniądze za wizytę.

 A ona więdła w oczach. Każdy nawrót choroby był jeszcze gorszy od poprzedniego. Bóle mięśni, stawów, paraliżujący ból żeber, zaburzenia widzenia…  Ostatni rok był najgorszy.

- Nie byłam w stanie funkcjonować, nie mogłam wstać z łóżka do dziecka. Bywały dni, że moja najstarsza 6-letnia córka musiała pomagać mi przy młodszym rodzeństwie.  Pojawiły się nagłe paraliże rąk i nóg, niedowłady kończyn. Do tego kłopoty z pamięcią…koszmar – kręci głową.  - Nie wiedziałam w jakim stanie tak naprawdę się obudzę…

Przełom nastąpił jesienią ubiegłego roku, kiedy pani Klaudia, która prowadzi salon fryzjerski zwierzyła się ze swoich kłopotów klientce. 

- Borelioza pani Klaudio – nie miała wątpliwości. Rzeczywiście, badania w tym kierunku nie pozostawiły złudzeń. Taka wiadomość z jednej strony ją uspokoiła, wiedziała już z czym ma do czynienia, z drugiej zaś przeraziła i mocno zdenerwowała.

- Byłam wściekła, że przez tyle lat lekarze mnie zwodzili, a ta okropna choroba atakowała mnie coraz bardziej – nie ukrywa emocji. Ma wiele żalu do zamojskiej służby zdrowia, gdyby ktoś zreflektował się i wyszedł poza utarte schematy…Doszły do tego utarczki z ZUS-em, który od kilku zwodzi ją z wypłatami świadczeń.  – Mój przypadek jest już przewlekły, a ciężkie i kosztowne leczenie będzie trwało co najmniej dwa lata. 

Dlatego apeluje do ludzi, którzy czują mają podobne dolegliwości i nie wiedzą, co im jest. 

- Borelioza i neuroborelioza to cichy zabójca dla naszego organizmu, który prowadzi do kalectwa, niepełnosprawności, a nawet śmierci. Ta choroba zabrała mi najcenniejszy czas, który  powinnam spędzić z dziećmi – mówi. 

Ale się nie poddaje. Ostatnio kupiła sobie…wrotki. 

- To moje marzenie z dzieciństwa. Jestem uparta i spełniam swoje marzenia. Jeszcze będę na nich jeździć… 

 

Leczenie, badania, podróże do lekarzy są bardzo kosztowne, a pani Klaudia wydała na ten cel już wszystkie oszczędności. Jeśli ktoś chciałby jej pomóc, może to zrobić za pośrednictwem portalu www.zrzutka.pl . Jej podstrona to: https://zrzutka.pl/57b3sp

 

W księgarniach od 15 maja można kupić książkę wydawnictwa Harde ,,Borelioza. Jak się wystrzegać. Jak rozpoznać. Jak leczyć”.

W środę 22.05 tylko z Super Expressem specjalna karta z lupą do usuwania kleszczy. Cena z gazetą 8,99 zł

Borelioza

i

Autor: wydawnictwo Harde Książka Małgorzaty Radomskiej już do nabycia
Fakty i mity dotyczące kleszczy
Pytanie 1 z 10
Kleszcze występują tylko w lasach.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki