Przyjechał do rodziców, zginął pod lasem [WIDEO]

2018-01-17 2:00

Zwłoki leżały pod lasem wśród wypłowiałych traw. Było poniedziałkowe popołudnie, kiedy ciało odkryła spacerująca kobieta. Z identyfikacją nie było problemu, bo w Ciecierzycach (woj. lubuskie) mieszkają zarówno rodzina Mateusza K. (+15 l.), jak i jego przyjaciele. Chłopak kilka dni wcześniej przyjechał odwiedzić bliskich.

Choć Mateusz miał zaledwie 15 lat, życie nie szczędziło mu kopniaków. W domu się nie przelewało, za to obficie lał się alkohol. W efekcie decyzją sądu rodzinnego chłopca umieszczono w rodzinie zastępczej. Uczył się w specjalnym ośrodku wychowawczym w pobliskim Gorzowie Wielkopolskim. Jednak zawsze ciągnęło go do Ciecierzyc. Tu pozostali rodzina i przyjaciele, z którymi tak lubił chodzić na mecze żużlowe ukochanej Stali.

W minionym tygodniu znowu odwiedził rodzinne strony. Spotkał się z kolegami. Według sąsiadów chłopcy mieli nie tylko spożywać alkohol, ale sądząc po ich zachowaniu, kiedy krążyli po wsi, mogli też coś ćpać. Faktem jest, że w poniedziałek w trawach, zaledwie kilkanaście metrów od domu jednego z najbliższych przyjaciół 15-latka, odnaleziono ubrane w błękitne jeansy ciało. To był Mateusz.

We wsi mnożą się domysły na temat przyczyny jego śmierci. Na początku twierdzono, że to pewnie zabójstwo. Tylko kto miałby mieć motyw, żeby zabić tak miłego chłopaka? Tym bardziej że, jak nieoficjalnie dowiedział się ,,Super Express", na jego ciele nie było żadnych ran. Czy były jakieś obrażenia wewnętrzne? To stwierdzi sekcja. Na razie, co potwierdza policja, w tej sprawie zatrzymano dwie osoby.

ZOBACZ TAKŻE: Mrągowo. Pijaczka przyjechała na zakupy z 2,5-letnim dzieckiem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki