Chorwaci przez cały turniej byli irytująco pewni siebie. Nie obawiali się właściwie żadnego rywala - nawet znakomitych Francuzów. Jednak w starciu dwóch głównych faworytów tej imprezy lepsi okazali się "trójkolorowi", którzy po mistrzostwie olimpijskim w Pekinie osiągnęli kolejny wielki sukces.
Gospodarzom w zdobyciu złotych medali nie pomogła nawet niesamowita atmosfera w hali Arena Zagreb. Oficjalnie ten obiekt może pomieścić 15 600 widzów, ale nie ma wątpliwości, że wczorajsze spotkanie obserwowało dużo więcej kibiców. Stali na schodach, wisieli na barierkach. I przede wszystkim przez całe sześćdziesiąt minut bardzo żywiołowo dopingowali podopiecznych Cervara.
Na koniec musieli jednak przełknąć gorzką pigułkę. Urodzony w Serbii, a więc traktujący rywalizację z Chorwacją bardzo emocjonalnie, Nikola Karabatić (25 l.) poprowadził kolegów z reprezentacji Francji do zwycięstwa 24:19.