Arkadiusz Ł. uważany jest za pomysłodawcę oszustw metodą na wnuczka. Ale "Hoss" nie stworzyłby swojego imperium, gdyby nie rodzina. Kilkanaście lat temu zaczynał wyłudzać od seniorów pieniądze z młodszym bratem, Adamem P. Dziś wnuczkowa mafia to około 300 Romów, wśród których są głównie krewni i przyjaciele bossa. Mieszkają w Polsce, Wielkiej Brytanii oraz krajach niemieckojęzycznych i łupią emerytów w najlepsze.
W zbijaniu fortuny na dobrym sercu seniorów pomaga "Hossowi" m.in. żona, Sylwia K. Kobieta wpadła wiosną ubiegłego roku w Gdańsku, po tym jak z synem Romanem K. wyłudzili 125 tys. franków, a później 25 tys. euro. Oboje wyszli na wolność, wpłacając poręczenia majątkowe.
ZOBACZ: Więzienie dla bossa wnuczkowej mafii "Hossa"?
Drugi syn romskiego króla wpadł w Krakowie w kwietniu 2016 r. Piotr K. z kuzynem Kevinem H. (23 l.) ukradli seniorom 1,6 mln zł. Policjanci znaleźli przy nich luksusowe zegarki, biżuterię i gotówkę. W sierpniu wyszli z aresztu i mało prawdopodobne, by znaleźli sobie jakieś uczciwe zajęcie. Adam P., prawa ręka bossa, został zatrzymany w połowie 2014 roku. Wtedy też policja pierwszy raz schwytała samego "Hossa". Wyszli z aresztu za kaucją. Oskarżono ich o wyłudzenie blisko 2 mln zł. Proces nie ruszył, bo bracia przysyłają zwolnienia lekarskie.
Na początku lutego Arkadiusz Ł. znowu wpadł w ręce śledczych. Sąd go wypuścił i dopiero po zażaleniu prokuratury sąd wyższej instancji zdecydował się go aresztować. Ale trzeba go znaleźć! Zajmuje się tym Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu. - Od razu przystąpiliśmy do realizacji zadania - mówi mł. insp. Andrzej Borowiak. Jednak zamknięcie wnuczkowego szefa za kratami nie rozwiąże problemu, bo na wolności przebywają równie niebezpieczni i przebiegli członkowie jego mafii.