Rosjanie zabili mi syna

2009-03-16 3:00

Zginął daleko od domu. W dalekiej Rosji zabili go bandyci. Dlaczego? Nikt nie zna powodu. Adam Sokołowski (30 l.) harował jak wół, by utrzymać rodzinę. Znikał na całe tygodnie, gdy ciężarówką ruszał w dalekie trasy. Nie spodziewał się, że ten kurs do Rosji będzie jego ostatnią podróżą.

Bestialsko zamordowano go niespełna 80 km od Moskwy. Jego bliscy odchodzą od zmysłów. - Błagam, powiedzcie mi, dlaczego Rosjanie zabili mojego synka - łka zrozpaczona Teresa S. (59 l.). Adam pozostawił młodą żonę i ledwie miesięczną córeczkę.

Kiedy żona Adama Małgorzata (30 l.) żegnała go w Ciechanowie (woj. mazowieckie) przed kolejnym wyjazdem na wschód, nawet w najczarniejszym koszmarze nie przewidywała, że swojego ukochanego męża widzi ostatni raz. Adam ze łzami w oczach żegnał swoją miesięczną córkę. Nie chciał jechać, ale wiedział, że tylko tak zarobi na utrzymanie. Koszmar zaczął się, kiedy Adam przestał dawać jakiekolwiek znaki życia swojej żonie.

- Nigdy nie było tak, że Adam, kiedy był w trasie, do swojej żony się nie odzywał. Zawsze dzwonił albo wysyłał SMS-y. W sobotę wieczorem mój syn ostatni raz rozmawiał z Małgorzatą - mówi zrozpaczona matka zamordowanego Teresa S. Kilka godzin później na rodzinę Adama jak grom spadła straszliwa wiadomość: Adam nie żyje! Tę wstrząsającą wiadomość przekazał rodzinie konsul RP w Moskwie. W domu wybuchła rozpacz. Oliwia już nigdy nie zobaczy swojego taty. - Jak to się mogło stać, kto mógł to zrobić? Najgorsze jest to, że my tak naprawdę nic nie wiemy. Mam nadzieję, że nasze władze dopilnują tego, żeby tę sprawę wyjaśnili - dodaje załamany ojciec Adama Zdzisław.

Jak doszło do tej zbrodni? Na razie oficjalnie wiadomo, że tragedia wydarzyła się na parkingu dla kierowców ciężarówek około 80 km od Moskwy. Tam dwaj Polacy poznali kilku Rosjan. Prawdopodobnie podczas rozmowy jeden z bandziorów do napoju Polaków dosypał środków psychotropowych. Po chwili obydwaj stracili przytomność. Następnego ranka Adama znaleziono martwego w jego samochodzie, związanego za nogi i z kapturem na głowie. Po ciężarówce drugiego Polaka nie było śladu.

Bandyci musieli się bardzo rozczarować, bo w ciężarówce Adama nie było nic wartościowego. Czy dlatego z wściekłości go zabili? Zamordowany przewoził jedynie puste pojemniki warte niespełna 2 tys. euro. Drugi Polak, który wiózł kosmetyki. ocknął się w lesie i wtedy od swoich oprawców usłyszał, że ma iść przed siebie i się nie oglądać, bo inaczej zginie. Niemal nieprzytomny trafił do jakiejś wsi, gdzie pomogli mu mieszkańcy. Teraz na prośbę rosyjskiej policji pozostaje w miejscowości Klin, by pomóc w śledztwie specjalnie utworzonej do tej sprawy grupie rosyjskiego MSW.

Jak na razie morderców Adama Sokołowskiego nie złapano. Tylko w Ciechanowie jego wstrząśnięta i zrozpaczona rodzina zadaje sobie pytanie, na które zapewne długo nie otrzyma odpowiedzi. Dlaczego ruscy bandyci zabili ojca maleńkiej Oliwki?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki