SIEDLCE: 30-letni Mariusz S. zakatował matkę na oczach dziecka

2013-01-07 18:45

Katował kobietę bez opamiętania. Bił, kopał, rzucał nią o ściany. Nie zważał na to, że w łóżeczku obok śpi 3-miesięczne dziecko... Potem jakby nigdy nic poszedł spać. Kiedy Mariusz S. (30 l.) obudził się rano, stwierdził, że jego narzeczona Urszula B. (†37 l.) nie żyje. Morderca został skazany przez sąd w Siedlcach (woj. mazowieckie) na 11 lat więzienia.

Mariusz niewiele pamięta z tej nocy. Przypomina sobie tylko, że razem z kobietą pili alkohol. W pewnym momencie Urszula powiedziała coś, co mu się nie spodobało. Mężczyzna odpowiedział jej ostro, ale ona nie zamierzała odpuszczać. Zaczęła się awantura. Oboje głośno krzyczeli, nie zwracając zupełnie uwagi na śpiącego w łóżeczku maleńkiego Kacperka (3 mies.). W końcu Mariusz rzucił się na Ulę z rękami.

- Troszkę się chyba poszarpaliśmy - miał powiedzieć potem policjantom. To jednak nie była szarpanina. Kiedy sądowi lekarze dokonywali oględzin ciała zamordowanej kobiety, byli w szoku.

Urszula miała takie obrażenia, jakby wpadła pod pociąg. Jej płuca, mózg i krtań dosłownie tonęły we krwi. Oprawca musiał z całej siły bić ją pięściami i kopać.

Nie patrzył przy tym, gdzie uderza...

Gdy nieco wytrzeżwiał, Mariusz rano sam zadzwonił po policję i karetkę. Miał wtedy jeszcze 1,2 promila alkoholu we krwi. Za to, co zrobił, dostał w sumie 11 lat więzienia.

Maleńki Kacperek trafił na razie do rodziny zastępczej. Niestety, chłopiec będzie wychowywał się bez rodziców.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki