ŚMIERĆ Dominiki z Łodzi: Rodzice POCHOWAJĄ JĄ w białej trumnie

2013-03-07 13:06

Przed rodzicami maleńkiej Dominiki (2,5 l.), która zmarła na skutek zaniedbań lekarzy ze Skierniewic, najtrudniejsze momenty - odebranie jej ciałka z prosektorium, pożegnanie córeczki i pochowanie jej w ojczystej ziemi. Dominisia spocznie w grobie, w białej trumience.

Serca Karoliny i Rafała Nowackich płaczą z bólu. Byli przekonani, że przez lata będą obserwowali, jak ich ukochana córeczka rośnie, rozpoczyna naukę w szkole, potem wkracza w dorosłe życie. Te marzenia legły w gruzach w ciągu kilku godzin, kiedy bezskutecznie próbowali doprosić się pomocy lekarzy dla swojej chorej Dominisi.

Dziś zamiast cieszyć się ze wspólnych zabaw, muszą dopełniać formalności związanych z jej pogrzebem. Odebrać kartę zgonu, potem w urzędzie stanu cywilnego wyrobić akt zgonu, wybrać trumienkę dla swojego aniołka. Białą - jak zawsze, gdy chowane są niewinne dzieci.

Pogrzeb dziewczynki odbędzie się w najbliższy piątek lub poniedziałek.

- Wszystko zależy od tego, kiedy uda nam się wszystko załatwić - mówi pani Karolina.

Dominisia spocznie w rodzinnym grobie na cmentarzu przy ul. Ryżowej w warszawskim Ursusie. Tym samym, na którym leży wielu byłych żołnierzy batalionu "Miotła" i kompanii "Kordian" walczących podczas II wojny światowej o wolną Polskę. Taką, w której pomoc lekarska dzieciom powinna być obowiązkiem.

W przypadku Dominisi państwo zawiodło. Świadczą o tym wczorajsze zeznania w skierniewickiej prokuraturze lekarzy ze Szpitala im. Marii Konopnickiej w Łodzi, do którego w końcu po wielu godzinach dziewczynka trafiła.

- Lekarze tłumaczyli, że dziewczynka została przewieziona do szpitala w stanie skrajnie ciężkim, z bardzo ciężkim obrzękiem mózgu, uszkodzeniem serca i wątroby - mówi Krzysztof Kopania (49 l.), rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki