Sprawa Olewnika: prokurator nie pozwolił zatrzymać oprawców!

2010-02-10 11:31

Nowe fakty w sprawie zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Już wiosną 2003 roku, na kilka miesięcy przed przekazaniem przez rodzinę okupu, policja wiedziała, kto stoi za uprowadzeniem biznesmena. Jednak płocka prokuratura na zatrzymanie gangsterów.

Portal Onet.pl dotarł do zeznań policjanta, asp. Macieja Lubińskiego, który zajmował się sprawą, a dziś jest jednym z trzech funkcjonariuszy, którzy mają postawione zarzuty w związku z porwaniem Olewnika. Prokuratura zarzuca mu niedopełnienie obowiązków, czego skutkiem była śmierć człowieka. Lubiński nie przyznaje się do winy.

>>> Sprawa Olewnika - makabryczne zdjęcia zwłok, wszystko o śledztwie

Jeszcze zanim usłyszał zarzuty, Lubiński, przesłuchiwany w charakterze świadka, podał wiele szczegółów, które obciążają prokuratorów odpowiedzialnych za śledztwo. Jak zeznał pod przysięgą, wczesną wiosną 2003 roku on i jego koledzy zajmujący się sprawą porwania Krzysztofa Olewnika sprawdzali połączenia z karty telefonicznej, z której dzwoniono do rodziny. Ustalili, że osobą wykonującą połączenia był Sławomir Kościuk i że kontaktował się on z Wojciechem Franiewskim i Piotrem Skwarskim.

- Wystąpiłem do prokuratury o zatrzymanie Kościuka, Franiewskiego i Skwarskiego, ale prokurator nie wyraził zgody - miał zeznać Lubiński.

Jego zdaniem, sytuacja miała miejsce na 3-4 miesiące przed przekazaniem przez rodzinę okupu gangsterom. Wówczas Krzysztof Olewnik jeszcze żył.

Patrz też: Kto jest w trumnie Olewnika?

Lubiński zeznał również, że proponował, by Kościuka objąć obserwacją, bo może doprowadzić śledczych do miejsca przetrzymywania Olewnika. Również na to prokurator nie wyraził zgody.

Wersję policjanta - ustalił Onet.pl - potwierdzają notatki zachowane w aktach operacyjnych sprawy, w których uzasadniał on konieczność zatrzymania trzech przestępców.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki