Strażnicy miejscy i służby porządkowe usuwali znicze sprzed Pałacu Prezydenckiego VIDEO

2011-03-16 9:56

W miniony czwartek przed Pałacem Prezydenckim jak 10. każdego dnia miesiąca pojawił się prezes PiS w otoczeniu tłumu ludzi. Zgromadzeni zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego złożyli na chodniku znicze i kwiaty, aby uczcić pamięć ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Jeszcze tej samej nocy strażnicy miejscy i pracownicy służb porządkowych usunęli jak sami mówili „śmieci”. Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak pisze list do prezydent Hanny Gronkowiecz-Waltz, w którym oskarża o urąganie pamięci zmarłych.

Akcję usuwania zniczy i kwiatów z chodnika przed Pałacem Prezydenckim, zaledwie kilka godzin po zakończeniu „Marszu pamięci” nagłośnił portal niezależna.pl. Na nakręconym filmie widać jak strażnicy miejscy i pracownicy służb porządkowych gaszą zapalone znicze i wyrzucają je do plastikowych worków razem ze złożonymi kwiatami.

Niezależna.pl podkreśla, że dla służb podległych prezydent Warszawy Hannie Gronkiewicz-Waltz to tylko odpady, które trzeba jak najszybciej wywieźć z miasta, by nie szpeciły stolicy. Jednej z kobiet czuwających 10 marca przed Pałacem Prezydenckim strażnicy miejscy próbowali nawet wyszarpać wieniec.

Patrz też: Kaczyński na wiecu przed Pałacem Prezydenckim: Oszuści i manipulatorzy przegrywają

Na wieść o wyrzucaniu zniczy zapalanych w hołdzie ofiarom katastrofy od razu zareagował szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Najbliższy współpracownik Jarosława Kaczyńskiego wysłał list do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, w którym domaga się wyjaśnień skandalicznego zachowania służ miejskich.

Polityk PiS porównuje wyrzucanie kwiatów i zniczy do represji z czasów PRL.

- Zachowanie funkcjonariuszy podległych Pani Prezydent było ostentacyjnym okazywaniem braku szacunku dla mieszkańców Warszawy, którzy w ten sposób oddają hołd poległym 10 kwietnia 2010 roku, urąga zarazem pamięci ofiar katastrofy. Na protesty zgromadzonych przed Pałacem Prezydenckim osób strażnicy miejscy reagowali dość agresywnie a usuwanie wieńca i palących się zniczy określali jako: usuwanie „śmieci"! - oburza się Błaszczak.

- Powodem, dla którego tak szybko usuwane są znicze i kwiaty sprzed Pałacu Prezydenckiego jest wyraźna niechęć obecnej władzy do wszelkich przejawów pamięci po jej poprzednikach. To niestety przywodzi na myśl analogie z poprzedniej epoki, gdy władza komunistyczna pod pozorem utrzymywania porządku usuwała krzyże ułożone z kwiatów na Placu Zwycięstwa czy przed kościołem Św. Anny – przypomina szef klubu PiS.

- Postawa władz Warszawy, odgradzanie Pałacu Prezydenckiego barierkami powoduje, że znów aktualne stają się słowa piosenki Jana Pietrzaka „Nielegalne kwiaty, zakazany krzyż". Czy swoimi decyzjami doprowadzi Pani także do tego, że kolejne słowa nabiorą aktualności tj. „nielegalny naród, zakazana Polska"? - pisze w liście Błaszczak.

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki