Syn ofiary KATASTROFY SMOLEŃSKIEJ: jeśli ktoś wierzy w ZAMACH, jest NAIWNIAKIEM

2012-12-07 10:49

Maciej Komorowski, syn Stanisława Komorowskiego, wiceszefa MSZ, który 10 kwietnia 2010 roku zginął w katastrofie prezydenckiego tupolewa pod Smoleńskiem, w programie KROPKA NAD I wypowiedział się na temat stale pojawiających się w mediach i w polityce spekulacji, według których do katastrofy doszło na skutek zamachu. - Jeśli ktoś na obecnym etapie wierzy, że przyczyną katastrofy smoleńskiej był zamach, jest naiwniakiem - uważa Komorowski.

Syn Stanisława Komorowskiego w rozmowie z Moniką Olejnik zaapelował do osób wierzących w zamach, by dokładnie prześledziły zapis ostatnich minut lotu oraz zniszczenia, jakie powstały w wyniku rozbicia się samolotu. Komorowski podkreślił również, że na nagraniach z kabiny prezydenckiego tupolewa nie słychać wybuchów, a jak przypomniał - zgodnie z teorią parlamentarnego zespołu Antoniego Macierewicza, badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej - miały nastąpić dwie eksplozje.

- Czy taśmy zostały zmanipulowane? - pytał. - I brzoza też została w ostatniej chwili, tuż po wybuchu, ścięta i w nią wbito części tupolewa, ktore zostały te 600 metrów przetransportowane w błyskawicznym czasie? I las został skoszony jak od linijki? Jeśli ktoś chce w to wierzyć, jest naiwniakiem - stwierdził Komorowski.

Syn ofiary katastrofy smoleńskiej skrytykował też analizy przebiegu katastrofy tylko w oparciu o zdjęcia wraku i miejsca katastrofy. - Czy Jarosław Kaczyński był na miejscu katastrofy i widział tę brzozę? Ja tam byłem i nikomu nie życzę spotkania z nią - powiedział. Według niego prezes PiS nie powinien mówić o "zamordowaniu" ofiar. - Mam nadzieję, że tak nie było. Nie podoba mi się, że ktoś tak mówi, nie mając dowodów - powiedział.

Maciej Komorowski krytycznie odniósł się również do działań komisji Antoniego Macierewicza, która zajmuje się sprawą katastrofy. - Nie zgadzam się z działaniem Macierewicza. Popieram ludzi dążących do prawdy, ale nie w ten sposób.

- Nie będę uczestniczył w tego typu wydarzeniach - powiedział zapytany o to, dlaczego nie pojawił się na ostatnim posiedzeniu komisji.

Jego zdaniem sprawa rzekomej obecność trotylu na wraku Tu-154m wymaga dalszych wyjaśnień. - Poczekajmy, niech to słowo (trotyl - red.) nabierze jakiejś wartości. Poczekajmy, nim zaczniemy nim ferować - powiedział Komorowski.

Czytaj więcej: Wszystko o katastrofie smoleńskiej!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki