Synku, gdzie jesteś?

2008-07-28 4:00

Nikt go nie szuka, nie mam o nim żadnych wiadomości - płacze Ewa Kot (50 l.) z Katowic, matka turysty, który przed kilkoma dniami zaginął w Zakopanem. Oboje z mężem Jerzym (51 l.) przeżywają dramat. Ich syn, który wybrał się ze znajomymi na wakacje, przepadł jak kamfora podczas jednej z silnych burz, które nawiedziły południe Polski.

Od tygodnia pani Ewa nie potrafi spać. Załamana nerwowo kobieta czeka na wieści o synu. -ĘŚrodki uspokajające i czarna kawa to teraz moja dieta -Ęmówi smutno.

Jechali na wakacje

Dariusz Kot (30 l.) wybrał się ze znajomymi na wakacje w góry. Wszyscy jechali samochodem, który on prowadził. Kiedy nad Zakopanem rozpętała się burza, postanowili ją przeczekać w aucie. W pewnym momencie Darek wyszedł na zewnątrz.

-I tylko tyle wiem-płacze pani Ewa. - Podobno syn w pewnym momencie zniknął im z oczu. To się działo nad rzeką, której wody wezbrały, bo była ulewa. Znajomi syna mówią, że przeszukali brzegi, ale nie znaleźli Darka - dodaje smutno kobieta.

Brzegi rzeki w tym miejscu nie są strome. Nikt też nie zauważył, by pod nogami mężczyzny zapadła się podmyta ziemia. Nikt nie wołał też o pomoc. Od tragicznej środy Darek nie daje żadnego znaku życia.

Postawili krzyżyk?

Państwo Kotowie twierdzą, że policja nie robi wszystkiego, żeby odnaleźć ich syna. - Postawili na nim krzyżyk. W świat puścili informację, że był pijany. To nieprawda. Darek stronił od alkoholu. Znajomi, którzy byli razem z nim, powiedzieli mi, że wypił piwo. Kiedy dzwonię do tamtejszej policji, nigdy nie mają dla mnie informacji. Nawet nie wiem, czy sprawdzili po szpitalach w okolicy. Raz nawet dowiedziałam się, że nie mogą mi podać żadnych informacji przez telefon, bo nie mają pewności, czy rzeczywiście jestem matką Darka -Ężali się Ewa Kot.

Policjanci twierdzą, że poszukiwania były intensywne. Ale przyznają, że efektów żadnych do tej pory nie przyniosły. - Pomimo kilkakrotnej penetracji koryta rzeki, nie udało się niczego ustalić - rozkłada ręce podkomisarz Augustyn Kubowicz, zastępca komendanta powiatowego policji w Zakopanem. - Znajomi zaginionego widzieli, jak się zbliżał do rzeki, ale można też wziąć pod uwagę wersję, że wcale do niej nie wpadł - dodaje.

Państwo Kotowie zamierzają w tym tygodniu sami pojechać do Zakopanego. -ĘSpróbujemy poszukać syna na własną rękę. Pomagać nam będą znajomi - zapowiada załamana matka.

Widziałeś go? Dzwoń!

Jeśli możesz pomóc w odnalezieniu Dariusza Kota, dzwoń. Rodzice mężczyzny czekają na jakiekolwiek informacje pod numerem telefonu komórkowego 886 323 826.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki