Tak złomiarze rozkradają miasto

2009-05-29 8:00

Złomiarze rozkradają stolicę! Wystarczy dosłownie chwila, żeby kilka osób ukradło znak drogowy i sprzedało go w skupie złomu. A skup bez mrugnięcia okiem go przyjął!

Ulica Marii Rodziewiczówny na Pradze-Południe. Chodnikiem idą trzy osoby - dwie kobiety i mężczyzna. Ciągną za sobą wielki wózek. Na nim poza starym komputerem, aluminiową kratą i płachtami metalu leży... znak drogowy! Okrągła tarcza ograniczenia ciężaru przejeżdżających samochodów do 10 ton przykręcona do metalowego słupa to najnowsza zdobycz złomiarzy. Wózek jest bardzo ciężki, a i na dworze gorąco, więc złomiarze robią sobie krótki postój. Jedna z pań wyciąga zza pazuchy butelkę piwa i pociąga spory łyk. Flaszka krąży między złomiarzami, którzy ugasiwszy pragnienie złocistym trunkiem ruszają dalej w trasę.

Obarczeni wózkiem z cięż-kim towarem przedzierają się przez krzaki i ugory. Po wybojach docierają wreszcie do celu - skupu złomu przy ulicy Łysogórskiej na Gocławku. Wjeż-dżają z pełnym metalowego towaru wózkiem na teren skupu. Chwilę rozmawiają z właścicielem, któremu dostarczyli złom. Ten, o dziwo, nie waha się ani chwili nad kupieniem znaku drogowego! Ograniczenie tonażu w ułamku sekundy znika w wielkim kontenerze na złom, a pieniądze trafiają do kieszeni zbieraczy!

Po chwili na ulicę Łysogórską przyjeżdża patrol straży miejskiej. Funkcjonariusze dokładnie oglądają ogromny kontener. Widząc znak drogowy w środku, bez chwili zwłoki wzywają policję z południowopraskiej komendy, która przejmuje sprawę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki