To przez niego umarło 17 dzieci

2008-10-28 6:00

Kto wytłumaczy matkom 17 zmarłych noworodków, ze człowiek współodpowiedzialny za śmierć ich maleństw jest na wolności? Choć byłemu dyrektorowi łódzkiego szpitala, Jackowi Suzinowi (61 l.) groziło do 12 lat więzienia, sąd zadecydował, że da mu śmiesznie małą karę, rok w zawieszeniu na trzy lata!

Kobiety, które w 2002 r. w łódzkim szpitalu im. M. Madurowicza rodziły swoje długo wyczekiwane maleństwa, nawet w najgorszych koszmarach nie śniły o tym, że za moment je stracą. Matki mimo zaniepokojenia temperaturą, wymiotami, rozpaczliwym płaczem swoich maluchów, naiwnie ufały fachowości personelu szpitala. Niestety, szybko przekonały się, jak wielki błąd tym samym popełniły.

Z upływem czasu niemowlaki, bezbronne wobec skandalicznego brudu, braku higieny, panujących w szpitalu, jeden po drugim zaczęły coraz ciężej chorować. Trudno opisać, co czuły matki niemogące pomóc swoim pociechom. Maluszki z niewydolnością nerek, wątroby, płuc umierały zrozpaczonym kobietom na rękach.

Przez niewyobrażalne zaniedbania w łódzkiej placówce 17 maluszków zmarło w okropnych męczarniach z powodu sepsy, czyli ogólnoustrojowego zakażenia całego organizmu, a 73 dzieciątka zaraziły się bardzo groźnymi bakteriami.

Prokuratura nie miała wątpliwości, że za tą przerażającą makabrę odpowiedzialność ponosi dyrektor szpitala Jacek Suzin. Wczoraj łódzki sąd przyznał jej rację. Nie zdecydował się jednak na surowe ukaranie lekarza. Zamiast tego wymierzył mu śmieszną karę roku w zawieszeniu. Wyrok nie jest jednak prawomocny.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki