To wyraz frustracji PSL

2009-07-28 6:00

Dlaczego wicepremier Waldemar Pawlak zdecydował się na ostrą krytykę swojego koalicjanta? Komentuje Aleksandra Natalli-Świat z PiS.

"Super Express": - Waldemar Pawlak stwierdził wczoraj, że kolegom z PO być może pracuje się łatwiej we własnym gronie. Dlaczego wicepremier zdecydował się na krytykę koalicjanta?

Aleksandra Natalli-Świat: - To wyraz frustracji tym, jak PSL jest traktowane przez koalicjanta. Mimo że Waldemar Pawlak jest wicepremierem i ministrem gospodarki, praktycznie nie ma wpływu na politykę rządu. Przykłady? Ustawa medialna czy sprawa opcji walutowych: propozycja Pawlaka i PSL została zablokowana w Sejmie.

- Czy koalicja się rozpadnie?

- Tego nie wiem. Bardziej interesuje mnie, czy wicepremier Pawlak postanowił wpływać na politykę gospodarczą rządu, która dotąd była fatalna.

- No właśnie, w "Super Expressie" minister skarbu przedstawił swój program prywatyzacji...

- Zacznijmy od stoczni: majątek publiczny ogromnej wartości sprzedano nie wiadomo komu, chociaż może nie sprzedano, bo nie wpłynęła żadna wpłata. Gdy swego czasu minister powiedział, kto jest nabywcą, ten natychmiast się wyparł. Pewne jest dziś tylko to, że tysiące stoczniowców nie mają już pracy. Przykładów takiego działania nie znajdziemy w cywilizowanych krajach. I taki minister mówi obecnie, że sprzeda wszystko, co jeszcze zostało? Może na takich samych warunkach? To przerażające. W sektorach energetycznym, paliwowym i finansowym wiodące przedsiębiorstwa powinny pozostać w ręku państwa.

- Ale wtedy rząd może podnieść podatki.

- Jeżeli rzeczywiście tak się stanie, to nie dlatego, że nie dokonano prywatyzacji, lecz dlatego, że rząd Tuska prowadzi fatalną politykę gospodarczą. Wyniki widać w nowelizacji budżetu - zapłacić mają najsłabsi, najubożsi.

- Minister Grad utrzymuje, że państwowe firmy znoszą czasy kryzysu gorzej niż prywatne.

- Tej tezy nie da się obronić - chyba żeby z premedytacją zatrudniać nieporadnych menedżerów i źle prowadzić nadzór właścicielski. Np. zyski PKO BP wynikają właśnie z tego, że jest państwowy. A kto chce inwestować w polską energetykę? Czeski ČEZ i szwedzki Vattenfall - firmy państwowe. Proszę, one mogą się rozwijać, a nawet inwestować za granicą. Wyprzedaż firm w najmniej korzystnym momencie, kiedy trudno jest uzyskać dobrą wartość, tylko po to, aby na chwilę zasypać dziurę budżetową, jest wyrazem skrajnej nieodpowiedzialności.

Aleksandra Natalli-Świat

Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki