Tragedia w Wieszowie na Śląsku. Morderstwo czy tragiczny wypadek?

2014-04-29 0:25

Nic takiej tragedii nie zapowiadało. Roman S. (64 l.) i Danuta S. (wydawali się być dość zgodnym małżeństwem. W niedużej Wieszowie na Śląsku mieszkali w jednym z bloków. Jeszcze w święta wielkanocne sąsiedzi widzieli oboje z małżonków.

Tymczasem w ub. tygodniu syn państwa S. Waldemar dokonał strasznego odkrycia, kiedy zjawił się w mieszkaniu rodziców. - Kiedy wszedł do mieszkania znalazł ciało swej matki. Ojciec także był w mieszkaniu, ale niczego nie wyjaśnił – mówi nadkom. Sebastian Korecki, oficer prasowy policji w Tarnowskich Górach, która prowadzi dochodzenie.

- Ojciec nie chciał złożyć zeznań. Nie pozwolił także na badanie na zawartość alkoholu w organizmie, dlatego w szpitalu pobrano mu krew do badania. Następnie trafił od prokuratora, a potem został aresztowany tymczasowo. Jednak zarzut obejmuje na razie nie zabójstwo, ale spowodowanie śmierci swojej żony – dodaje policjant.

Zobacz też: Tragedia w Jastrzębiu Zdroju. Ocalały z pożaru syn Dariusza P. spotkał się z ojcem podejrzanym o morderstwo jego mamy i rodzeństwa

Policja na razie nie ma pełnej jasności co stało się w mieszkaniu S. Być może więcej będzie wiadomo, gdy pojawią się wyniki sekcji zwłok Danuty S. Jeśli Roman S. zamordował swoją małżonkę, to na razie nie wiadomo, co mogło spowodować u niego taką agresję.

- Oni byli dość zgodni, choć oboje zaglądali do kieliszka, to jednak nie widziałam, by między nimi dochodziło do jakichś awantur. W mieszkaniu nie przewijało się wielu gości, nie było też głośnych imprez – mówi jedna z sąsiadek państwa S.

Polub se.pl na Facebooku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki