Wideo
Pogoda
Quizy
Dziś rano Katarzynę Waśniewską zatrzymała policja. W Turośni od rana wszyscy mówią tylko o tym - mieszkańcy próbują przypomnieć sobie, co działo się w niewielkim domku, w którym funkcjonariusze znaleźli 22-latkę.
Z ich relacji wynika, że goście pojawili się we wsi około miesiąc temu. Z matką Madzi nikt nie rozmawiał, w sklepie i na przystanku pojawiał się jednak opiekun kobiety. - Mówił, że w internecie znalazł ogłoszenie wynajmu domu. Widywaliśmy go, przychodził do sklepu, robił zakupy, nie wzbudzał podejrzeń. Mówił, że on pracuje, a ona studiuje - opowiadają sąsiedzi w rozmowie z TVN24. Inni dodają: - Mówił, że przyjechał odpocząć, wspominał, że przyjechali z Krakowa. Dziwiło nas to trochę, że z Krakowa na Podlasie, bo tam są uczelnie, a tutaj pracy też nie ma.
Dalej tłumaczą, że tak naprawdę nikt we wsi nie interesował się przesadnie gośćmi, bo "każdy ma swoje życie".
Poranna wiadomość o tym, że właśnie w Turośni udało się policji schwytać ściganą listem gończym kobietę była dla mieszkańców szokiem. Próbują domyslać się, kto mógł donieść, gdzie jest Waśniewska.
Policja nie zdradza na razie, jak udało się wytropić podejrzaną. 22 -latka zniknęła ponad miesiąc temu. Wygląda więc na to, że mogła od razu wyjechać do Turośni. A wszelkie pogłoski o jej rzekomych miejscach pobytu w Polsce i zagranicą nie były prawdziwe.
Nadal nie wiadomo, kim jest tajemniczy opiekun, z którym była matka zamordowanej Madzi. Co łączy go z Waśniewską? Czy pomagał jej od początku sprawy? Może zamieszany jest w śmierć półrocznej dziewczynki?
Być może niedługo Katarzyna Waśniewska stanie przed sądem a wtedy poznamy odpowiedź na te pytania.
Podcasty
Playlisty tematyczne
