Uratowaliśmy emerytów przed garnkowymi łupieżcami!

2014-01-22 3:00

Podstępnie zwabiają starszych ludzi do swej siedziby. Mydlą im oczy na pokazach, które przypominają występy iluzjonistów. Potem zaś wciskają do rąk garnki i każą za nie słono płacić. Prawie 7 tysięcy zł za zestaw... trzech naczyń. Reporterzy "Super Expresu" byli świadkami niecnych praktyk garnkowych łupieżców w Kaliszu. I ujawnili wszystkie triki cwanych sprzedawców.

Handlowcy starannie wybierają swe ofiary. Dzwonią do upatrzonych emerytów i zapraszają ich na prezentację garnków. Obiecują darmowe jedzenie, picie i różne inne "atrakcje". Kiedy starszy człowiek się zgodzi, to dla nich już połowa sukcesu...

Na miejscu do akcji wkraczają sprzedawcy. Nam udało się wejść na pokaz garnkowych łupieżców i nagrać wszystko, co tam wyprawiali. - Używając naszych naczyń usmażysz kurczaka w kilka minut, piernik upieczesz na gazie, a bigosu nie będziesz musiał mieszać w trakcie gotowania - wykrzykiwała jedna ze sprzedawczyń. I obiecywała, że udowodni to, gotując na oczach gości. - Brawo, brawo! - zachęcali publiczność do aplauzu jej koledzy.

Oszołomieni goście nawet nie zwrócili uwagi, że kobieta chowała garnki z gotowanymi przez siebie produktami za parawanem, a po pewnym czasie jej współpracownicy wynosili zza niego gotowe dania.

Skacząca przed emerytami pani przekonywała też, że gotując w jej garnkach, ludzie... oszczędzają pieniądze, czas i kręgosłupy. - Brawoooo! - Klaskali jak na rozkaz współpracownicy

- To fantastyczne, ja mam już wszystkie wasze garnki - piała z zachwytu podstawiona na widowni osoba.

- Dlaczego pani w takim razie tu przyszła? - zapytaliśmy. Nie potrafiła odpowiedzieć. W końcu nadszedł czas łowów. Każdy z emerytów otrzymał propozycję kupna patelni i garnka za prawie 2000 zł za sztukę i szybkowaru za 4500 złotych.

- Nie macie pieniędzy, nie szkodzi. Sprzedamy wam garnki na raty - zachęcali sprzedawcy. - Wystarczy tylko dać dowód osobisty i podpisać umowę.

- Czy mogę dostać formularz umowy zakupu i kredytu do domu, żeby się z nim zapoznać - pytaliśmy po pokazie.

- Nie. Wszystko odbywa się tutaj - oznajmiono w odpowiedzi.

Chodziło o to, żeby klient się nie rozmyślił. Poza tym umowy zawartej w siedzibie firmy nie można zerwać w ciągu 10 dni. Najgorsze jednak, że emerytom daje się do podpisania weksel in blanco. To niby zabezpieczenie transakcji.

- Podpisując coś takiego, wypisujecie na siebie wyrok - ostrzegliśmy emerytów.

Wiele osób zastanowiło się nad zawarciem transakcji. Firma jednak wciąż działa. Jej pracownicy powinni spodziewać się naszych demaskatorów na kolejnych pokazach.

Czytaj również: EMERYTURA 2014, Poradnik Super Expressu: Ile możesz dorobić do emerytury [Gdy Walorycacja ci nie wystarczy]

Sztuczki garnkowych łupieżców

Zapraszają ludzi na pokaz do siedziby firmy, bo umowy zawartej u sprzedawcy nie można zerwać w ciągu 10 dni

Dają klientom do podpisania weksel in blanco

Na pokazie są podstawione osoby, które zachęcają do kupna garnków

Pokazowe gotowanie, wbrew zapewnieniom sprzedawców, nie odbywa się na oczach gości, tylko za zasłoną

Twierdzą, że gotując w ich garnkach, oszczędzamy 1700 zł. Skąd wzięli te wyliczenia, nie mówią

Umowy zakupu garnków nie można wziąć do domu, by skonsultować się z rodziną czy prawnikiem

Marcin D., rzecznik firmy sprzedającej garnki

Kupują, bo chcą. - Wydajemy umowy do przeczytania. Nasz pracownik musiał się pomylić na pokazie. Poza tym jeśli dorośli ludzie chcą kupować drogie garnki, nie można im tego zabronić.

Zobacz też: Emerytury 2014: Wszystko o emeryturach, rentach, waloryzacji i emeryturach pomostowych

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki