Urzędnik kancelarii Lecha Kaczyńskiego: Graś i Arabski kombinowali, by na miejscu katastrofy premier Tusk nie spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim

2011-01-07 11:52

Co działo się na miejscu katastrofy tupolewa zanim przybyli tam brat zmarłego prezydenta oraz premierzy Donald Tusk i Władimir Putin? Jakub Opara, urzędnik z kancelarii Lecha Kaczyńskiego, który był świadkiem tych wydarzeń ujawnia, że rzecznik rządu Paweł Graś i szef Kancelarii Premiera – Tomasz Arabski nie chcieli dopuścić do spotkania Jarosława Kaczyńskiego z szefem rządu.

Były pracownik kancelarii Kaczyńskiego przez dziewięć miesięcy nie mówił na temat tragicznych wydarzeń z 10 kwietnia. Przerwał milczenie przy okazji premiery filmu „Mgła”. Jakub Opara, który był gościem Kontrwywiadu RMF FM opowiedział wstrząsającą relację z dramatycznych wydarzeń rozgrywających się nieopodal pasa startowego lotniska Siewiernyj.

- Do tej pory nie mogę uwierzyć, jak dwóch prominentnych przedstawicieli polskiego rządu, czyli pan minister Arabski oraz pan minister Graś, pojawili się na płycie lotniska tuż przed premierem, towarzyszyły im 2-3 busiki dziennikarzy, my staliśmy na tej płycie lotniska bardzo blisko nich – ujawnia. -  Prowadzili między sobą bardzo ożywiony dialog. (....) Mówili tak głośno, że nie dało się tego ukryć – dodaje.

Przeczytaj koniecznie: Płk Edmund Klich: Rosjanie ukrywają, co się działo na wieży

O czym według Opary rozmawiał rzecznik rządu z szefem Kancelarii Premiera? Ministrowie Graś i Arabski „kombinowali” między sobą jak nie dopuścić do spotkania premiera Tuska z Jarosławem Kaczyńskim.

- Analizowali sytuację, co zrobić, jak przyjedzie Jarosław Kaczyński, jak się zachować, w którym miejscu ma się odbyć shake-hand pomiędzy premierem Tuskiem a premierem Putinem, gdzie mają się uścisnąć. Dla nas to było porażające. Wydawało nam się, że oni tego nie mówią, bo urzędnicy tego pokroju nie powinni na miejscu tragedii, na miejscu cierpienia ludzkiego zajmować się takimi rzeczami. Było to dla nas niewyobrażalne – mówi poruszony.

Urzędnik Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego jest gotów potwierdzić to wszystko w sądzie. Wspomina też Tomasza Turowskiego, ambasadora tytularnego RP w Moskwie, który miał przekazać, że katastrofę przeżyły trzy osoby.

- To była pierwsza informacja, która się pojawiła jak przyjechałem na płytę lotniska. Pan ambasador Turowski mówił, że prawdopodobnie przeżyły trzy osoby, bo trzy karetki pogotowia zabrały trzy ciała, które okazywały znaki życia i zabrały je do szpitala w Smoleńsku – potwierdza Opara.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki