włamywacz poszedł na piwo

i

Autor: Policja

Włamał się, a potem poszedł na piwo

2016-05-13 13:19

Zrobiło się naprawdę ciepło, najpewniej więc 54-letni ogrodnik, który włamał się do domu swego pracodawcy w Końskowoli (woj. lubelskie) potraktował pieniądze które ukradł jako ekwiwalent za napoje chłodzące. Wpadł w ręce policjantów już po godzinie od popełnienia przestępstwa, kiedy chłodził się piwem w pobliskim barze.

Z domu właściciela sadu zniknęło ponad 5 tysięcy złotych, a drzwi wejściowe nosiły ślady włamania. Mężczyzna zgłosił ten fakt na policję, podkreślając też, że wraz z gotówką z pola widzenia zniknął również zatrudniony przez niego mężczyzna. Kryminalni nie musieli daleko szukać. W barze odległym o kilkaset metrów spotkali 54-latka. Zdmuchiwał właśnie pianę z kufla pełnego piwa. - W jego portfelu policjanci ujawnili znaczną ilość pieniędzy, a mężczyzna, bez stałego miejsca zameldowania, nie potrafił logicznie wytłumaczyć skąd je posiada – opowiada Marcin Koper z puławskiej policji. Włamywacz nie zdążył nawet zamoczyć ust w trunku, kiedy na jego rękach zatrzasnęły się kajdanki. - Wkrótce usłyszy zarzuty kradzieży z włamaniem za co grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Odzyskana gotówka trafiła z powrotem do prawowitego właściciela.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają