Wypadek w Kowiesach na S8 [Warszawa-Katowice] NOWE FAKTY. Karambol 11 samochodów! 3 osoby nie żyją! WIDEO

2014-05-04 19:58

Potworny karambol na trasie szybkiego ruchu S-8 między Warszawą a Łodzią. W miejscowości Kowiesy nocą zderzyło się aż jedenaście aut osobowych i dwie ciężarówki. Samochody we mgle wpadały na siebie, odbijały, przebijały barierki ochronne. W wypadku zginęły trzy osoby - obywatele Czech. Blisko trzydzieści zostało rannych. Wśród ofiar śmiertelnych jest dziecko.

Tak doszło do wypadku w Kowiesach

i

Autor: Jerzy Frątczak Tak doszło do wypadku w Kowiesach

Jak podaje straż pożarna, wypadek miał miejsce na wysokości miejscowości Kowiesy (Łódzkie) przed północą. Na drodze panowała gęsta mgła i to prawdopodobnie ona jest przyczyną wypadku.

Do drogowej tragedii doszło z soboty na niedzielę. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierowcy jadący nitką w stronę Łodzi zostali nagle zaskoczeni przez bardzo gęstą mgłę. Widoczność spadła do zaledwie pięciu - dziesięciu metrów. Jedna z kobiet siedząca za kierownicą auta osobowego przestraszyła się i zjechała na pobocze. Jadący za nią kierowcy nie zdążyli w porę wyhamować.

- W miejscu zdarzenia panowała olbrzymia mgła, według relacji uniemożliwiała ona widoczność do 5, 10 metrów - czytamy na portalu "tvn24.pl" wypowiedź podinsp. Joanny Kąckiej z łódzkiej policji.

Najpierw w stojące auto wjechała ciężarówka, w nią uderzył samochód marki subaru na czeskich numerach rejestracyjnych, na który najechał kolejny TIR. Nastąpił efekt domina - następne samochody wpadały na siebie. Niektóre auta przebiły barierki ochronne między jezdniami i wypadły na nitkę w kierunku Warszawy.

Zobacz: Kolekcja aut Paula Walkera idzie pod młotek

W wypadku zginęły trzy osoby podróżujące subaru - 35-letni mężczyzna, 37-letnia kobieta i 2-letnie dziecko. 25 osób wymagało pomocy lekarskiej. 9 najciężej rannych, w tym 4 dzieci, trafiło do szpitali w Skierniewicach, Łodzi, Zgierzu i Rawie Mazowieckiej.

Wśród najbardziej poszkodowanych jest Piotr Radzio (36 l.) z Warszawy. Mężczyzna podróżował jako pasażer fordem mondeo. Razem z dwoma znajomymi jechał do Wielkiej Brytanii.

- Nie bardzo pamiętam, co się wydarzyło - mówi ze szpitalnego łóżka pan Piotr. - Wjechaliśmy w okropną mgłę, nagle zrobiło się strasznie biało, nic nie było widać. I wtedy poczułem jakieś okropne uderzenie i straciłem przytomność - z trudem odtwarza chwile sprzed zderzenia.

Przyczyny karambolu ustala teraz policja. Śledztwo może potrwać nawet kilka miesięcy, bo trudno dokładnie odtworzyć przebieg wydarzeń. Po wypadku trasa w kierunku Łodzi zablokowana była przez kilkanaście godzin.

Wiadomości se.pl na Facebooku

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki