Do szokujących scen doszło w jednym z mieszkań socjalnych w bloku przy ul. Legnickiej. Zaczęło się od gwałtownej kłótni pomiędzy Małgorzatą G. a jej konkubentem. Oboje darli się wniebogłosy, a grzechem Szafirka było to, że także on włączył się do kłótni, szczekając. - To doprowadziło jego panią do furii. Chwyciła psa i wyrzuciła go przez okno. Została zatrzymana, jak tylko pojawiliśmy się na miejscu - mówi Marek Wypych, oficer prasowy zabrzańskiej policji.
Szafir miał szczęście - złamał tylko tylną łapę. Trafił do weterynarza, gdzie przeszedł operację. Gdy wydobrzeje, znajdzie nowy dom. A Małgorzatą G. zajął się prokurator. Kobieta wyraziła skruchę i dobrowolnie poddała się karze. Tylko dlatego jest ona symboliczna - przez trzy lata nie wolno jej mieć żadnych zwierząt. - Ja nie chciałam tego zrobić. Naprawdę dbałam o Szafirka i teraz mi go brakuje. Wszystko przez alkohol i tę kłótnię - przekonuje zwyrodniała kobieta.