debata

i

Autor: Materiał prasowy

biznes temat

Transformacja cyfrowa i bezpieczeństwo

2024-03-26 0:00 Materiał sponsorowany

Czas pandemii koronawirusa jeszcze bardziej przyspieszył rozwój technologii cyfrowych, by sprostać wymaganiom świata, w którym przyszło nam żyć. Obecnie rewolucja technologiczna goni rewolucję technologiczną i pojawia się pytanie, jak państwa i instytucje międzynarodowe powinny reagować na to błyskawiczne tempo postępu. Regulować czy dać wolną drogę do rozwoju? Oroli Unii Europejskiej i państwa w tym procesie dyskutowali zaproszeni do organizowanej przez „Super Express” i Parlament Europejski debaty goście: dr Rafał Lange, kierownik działu badań nad cyberprzestrzenią i cyberbezpieczeństwem w Thinkstat w NASK, Piotr Borczyński, przewodniczący samorządu studentów SGH, oraz posłowie do Parlamentu Europejskiego: Róża Thun z frakcji Renew Europe i Marek Balt, Socjaliści i Demokraci.

Tomasz Walczak, redaktor Super Expressu

i

Autor: se.pl Tomasz Walczak, redaktor Super Expressu

TOMASZ WALCZAK redaktor „Super Expressu”: – Trwa w skali globalnej technologiczny wyścig zbrojeń. Jak powinna się zachowywać Unia Europejska, by go nie przegrać? Tak jak Chiny, nie wprowadzając regulacji dla firm technologicznych, czy jednak starym zwyczajem Europy próbować jakoś ten błyskawiczny postęp ucywilizować za pomocą prawa?

RÓŻA THUN posłanka  do Parlamentu  Europejskiego

i

Autor: se.pl RÓŻA THUN posłanka do Parlamentu Europejskiego

RÓŻA THUN posłanka do Parlamentu Europejskiego: – Unia Europejska jest wyjątkowym projektem w skali świata i nie musimy nikogo naśladować. Nie musimy puszczać wszystkiego na żywioł, biorąc Chiny za przykład i próbować iść ich drogą. Nie powinniśmy też iść drogą jakichś żelaznych regulacji w każdej dziedzinie. Bo my mamy swoją trzecią drogę unijną. Ona zakłada m.in., że na początku rozwoju jakiejś technologii prawo i regulacje nie wtrącają się za bardzo w ten proces. Z czasem przychodzi jednak moment, że trzeba wprowadzić pewne regulacje. Inie jest tak, że biznes nie chce żadnych regulacji. Chce po prostu jasnych, przejrzystych zasad i oczekuje, że będą z nim one konsultowane. Chodzi o to, żeby te regulacje nie hamowały postępu.

Tomasz Walczak: – A jak na to patrzy Marek Balt?

Marek Balt, poseł do Parlamentu Europejskiego

i

Autor: se.pl Marek Balt, poseł do Parlamentu Europejskiego

MAREK BALT poseł do Parlamentu Europejskiego: – Cyfryzacja jest nam potrzebna, ponieważ jest to narzędzie. I jak każde narzędzie może służyć dobru ludzi albo być używane na szkodę ludzi. Cyfryzacja czy rozwój sztucznej inteligencji same w sobie nie są złem wcielonym. Czy się nim staną, zależy od tego, co z nimi zrobimy. I dlatego są potrzebne regulacje, by utrudnić użycie technologii tworzonych w złym celu. Dzisiaj dostęp do bardzo skomplikowanych cyfrowych technologii mają zwykli ludzie, a nawet dzieci. Ito one przede wszystkim powinny być chronione przed przestępcami, którzy mogą używać narzędzi cyfrowych, by zrobić dzieciom krzywdę. Cyfryzacja jest po to, żebyśmy lżej i krócej pracowali, ale nie po to, żeby nam odebrać pracę. Musimy się chronić przed tą sztuczną inteligencją, bo dzisiaj słyszymy, że można ukraść komuś profil, twarz, głos i zmontować film, żeby reklamować jakieś produkty. Słyszymy, że w niektórych krajach są kradzione całe profile, sylwetki znanych influencerów w celu reklamowania rzeczy, których oni nigdy by sami nie polecali. Musimy więc chronić się przed skutkami złego używania narzędzi cyfrowych.

Tomasz Walczak: – Róża Thun mówiła, że regulacje muszą być jasne, żeby rynek je rozumiał. Pojawia się jednak pytanie, czy regulacje są w ogóle w stanie nadążyć za postępem technologicznym?

dr RAFAŁ LANGE, kierownik działu  badań nad  cyberprzestrzenią i  cyberbezpieczeństwem  w Thinkstat w NASK

i

Autor: se.pl dr RAFAŁ LANGE, kierownik działu badań nad cyberprzestrzenią i cyberbezpieczeństwem w Thinkstat w NASK

dr RAFAŁ LANGE kierownik działu badań nad cyberprzestrzenią i cyberbezpieczeństwem w Thinkstat w NASK: – Przede wszystkim próba regulacji, która ma służyć końcowemu użytkownikowi, czyli nam, użytkownikom technologii, jest jak najbardziej wskazana. Te regulacje powinny być bardziej skierowane w stronę korporacji bigtechowych, które nie zawsze grają fair względem tego końcowego użytkownika. To jest jedna rzecz. A czy regulacje nadążają za postępem technologicznym? Niestety, nigdy tego nie robią. Technologia rozwija się szybciej niż społeczeństwo. Ono najpierw musi zdiagnozować problem, później się naradzić i zaproponować pewne rozwiązania. Zawsze to będzie gonienie peletonu, ale taka jest natura technologii. To jest problem strukturalny. Ja bym nad tym nie płakał. Problem z regulacjami polega na tym, że powinny być one trochę jak żona Cezara. Muszą być bardzo czyste i jasne, bez podejrzenia, że są skierowane przeciwko końcowemu użytkownikowi, że regulacja służy do tego, żeby go ograniczyć albo kontrolować.

Tomasz Walczak: – Z badań przeprowadzonych na potrzeby naszej rozmowy wynika, że dla młodych najważniejszą troską, jeśli chodzi o postęp technologiczny, jest bezpieczeństwo danych w sieci. Badani wskazują też na zabezpieczenia przed przestępstwami finansowymi, manipulacjami, fake newsami czy na ochronę najmłodszych. To dowód na dużą świadomość wyzwań, przed którymi stają młodzi?

PIOTR BORCZYŃSKI przewodniczący  samorządu studentów  SGH

i

Autor: se.pl PIOTR BORCZYŃSKI przewodniczący samorządu studentów SGH

PIOTR BORCZYŃSKI przewodniczący samorządu studentów SGH: – Ważne jest to, żeby wspomnieć o tym, iż te regulacje muszą iść na każdym poziomie. Nie tylko na poziomie europejskim czy naszego państwa, lecz także we wszystkich miejscach. Ja reprezentuję samorząd studencki i na uczelni zmagamy się z problemami dotyczącymi tego, jak wykorzystywanie nowych technologii powinno się doregulować i czy pozwalamy na to, czy staramy się je bardzo mocno blokować. To są różne podejścia w zależności od miejsca i tego, jaka jest świadomość środowiska akademickiego na danej uczelni. Mnie osobiście się wydaje, że trzeba iść z tymi technikami do przodu, doregulowywać pewne kwestie. Być może zmieniać formę egzaminowania czy weryfikowania prac dyplomowych tak, by iść z tymi nowymi trendami i wykorzystywać nowe media.

Róża Thun: – Chciałabym jeszcze szerzej opisać to, jak kwestie regulacji wyglądają w UE. Jak wspomniałam, najpierw przyglądamy się rozwojowi technologii, potem patrzymy, w jaki sposób ona funkcjonuje, a dopiero potem regulujemy. Robimy to bardzo powoli, co często jest ostro krytykowane, ale tempo regulacji wynika także z tego, że my wcale nie chcemy wprowadzać ich za szybko. Chcemy zostawić czas na samoregulację. Tak było m.in. w sprawie roamingu, nad którym pracowałam. Bardzo długo czekaliśmy, żeby operatorzy uregulowali to między sobą. Podobnie było z ujednoliceniem ładowarek do telefonów. W obu sprawach musieliśmy się tym zająć na poziomie unijnym. Samoregulacja to jest coś bardzo ważnego i dobrze by było, gdyby ta kultura samoregulacji wzrastała, by niekoniecznie prawo wtrącało się we wszystko. Co więcej, uważam, że często poziom unijny regulacji to za mało. Chciałabym, żebyśmy na pewne sprawy umawiali się globalnie. Szczególnie jeśli chodzi o zbieranie danych, algorytmy, szeroko pojętą prywatność

Tomasz Walczak: – Także pana zdaniem poziom unijny to czasami za mało?

Marek Balt: – Jako człowiek, który cyfryzację obserwuje w Polsce od 32 lat, także jako jej uczestnik, jestem zwolennikiem jak najszerszego używania nowych technologii. Ale musimy się bronić przed wykorzystywaniem przez nieuczciwych ludzi narzędzi cyfrowych przeciwko innym ludziom. Ja na przykład nie jestem zwolennikiem używania platform cyfrowych, social mediów do pokazywania całego naszego życia, ponieważ to może zostać użyte przeciwko nam. Możemy być profilowani przez nieuczciwe firmy, albo nawet przez instytucje nieuczciwych czy złych państw do tego, żebyśmy dostawali np. wiadomości profilowane, żebyśmy dostawali fake newsy i żeby na tej podstawie tworzyć nasze spojrzenie na świat. Widzieliśmy to w trakcie kampanii Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych. Widzieliśmy to, kiedy Rosjanie zaatakowali Wielką Brytanię w trakcie kampanii brexitowej, podczas której udostępniano fake newsy, czyli nieprawdziwe informacje. Dlatego musimy się przed takimi rzeczami bronić na każdym możliwym poziomie.

Tomasz Walczak: – Czy szukanie porozumień globalnych to właściwy kierunek? 

Marek Balt: – Zdecydowanie tak. Globalne rozwiązania byłyby najlepsze. Natomiast nie sądzę, żeby Chiny były skłonne w tym cyfrowym wyścigu zbrojeń do kompromisów i do samoograniczeń. Ponieważ inne płaszczyzny rozwoju technologicznego pokazały, że Chiny swoje, a reszta świata swoje. Ale nie można niczego nie robić tylko dlatego, że Chiny się nie zgadzają. Dobrym rozwiązaniem, przynajmniej na poziomie Unii Europejskiej, jest wprowadzenie pewnych regulacji, które można egzekwować. Oczywiście sieć ma taką naturę, że nie wszystkie pomysły mogą zostać zrealizowane. Ale te na poziomach państw narodowych i Unii Europejskiej są jak najbardziej wskazane. Tym bardziej że użytkownikiem internetu są małe i większe dzieci, które w tej przestrzeni są bezbronne. Rodzice abdykowali często ze swojej roli opiekunów z bardzo prozaicznych powodów. Brak czasu, brak kompetencji, brak pieniędzy, umiejętności, żeby za tą technologią nadążać. Więc ktoś musi tych najmniejszych użytkowników bronić, jeżeli rodzice nie dają rady.

Tomasz Walczak: – Myślę, że to, na co pan zwrócił uwagę, to dosyć istotny fakt. W zderzeniu z technologią zwykły obywatel jest po prostu bezbronny. Nie ma odpowiedniej wiedzy, żeby dobrze ją zrozumieć, często nie ma odpowiednich kompetencji, żeby korzystać z niej bezpiecznie. To jest chyba jeden z tych głównych argumentów za regulacjami.

dr Rafał Lange: – Zdecydowanie. Struktura budżetu, czasu rodziców, na których przerzuciliśmy obowiązek wychowania cyfrowego, na chwilę obecną nie pozwalają im na to, żeby w stu procentach realizowali swoją rolę rodzicielską. I te dzieci od niemal dekady są w świecie cyfrowym bezbronne, poddawane różnym wpływom. Mamy w NASK taką komórkę, która zajmuje się przyjmowaniem zgłoszeń o treściach seksualnych, w których są dzieci. Przerażające jest to, że zdecydowana większość materiałów pedofilskich jest wytwarzana przez same dzieci. To ktoś je do tego namówił, ktoś przekupił, ktoś zasugerował, że to jest sposób np. na zarobienie pieniędzy albo na przyciągnięcie atencji. Bo jak pytamy uczniów szkół podstawowych i średnich, czy rodzice z nimi rozmawiali o tych treściach, to mniej więcej dwie trzecie z nich odpowiadają, że rodzice nie rozmawiali.

Tomasz Walczak: – Pokolenie rodziców nie ma czasu na wychowanie cyfrowe. A czy młodzi mają czas, by ten cyfrowy świat zrozumieć i samemu w nim nie zginąć? 

Piotr Borczyński: – Ja mam 22 lata i już powoli przestaję tak naprawdę nadążać za tym, co teraz się dzieje w wielu obszarach. Podobnie jest z wieloma moimi rówieśnikami. Kiedyś to było tak, że komputer był po prostu złożony głównie z Excela, Worda i kilku innych programów. Aktualnie jest tam niezliczona liczba programów. Pytanie, czy to nasze najmłodsze pokolenie jest w stanie z tego wszystkiego korzystać bezpośrednio i ma świadomość tego, jak to jest wykorzystywane. Czy też możemy już mówić o wykluczeniu cyfrowym nawet osób młodych, siłą rzeczy najbardziej w rewolucję cyfrową zaangażowanych? I dlatego właśnie rolą państwa jest to, by przygotowywać młodzież do korzystania z komputerów, z technologii, z nowych systemów w sposób odpowiedzialny i bezpieczny. 

Rozmawiał TOMASZ WALCZAK

logo

i

Autor: Materiał prasowy
Sonda
Czy podobał Ci się ten materiał?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki