Zabraknie pieniędzy na śledztwo w sprawie Olewnika?

2010-07-13 16:42

Prokuratorzy z Gdańska mają poważne problem i nikt nie ukrywa, że chodzi o pieniądze. W budżecie na cały rok mają do dyspozycji 413 tysiące złotych, a sama sprawa zabójstwa Krzysztofa Olewnika pochłonie co najmniej 300 tysięcy. Może dojść do sytuacji w której trzeba będzie wybierać: kontynuować śledztwo, czy wypłacić pensje.

– W budżecie na 2010 rok mamy zaplanowane 413 tys. zł na ekspertyzy i biegłych, z czego tylko sprawa Olewnika pochłonie ponad 300 tys. zł – przyznał w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” Krzysztof Trynka, rzecznik gdańskiej apelacji.

Dlaczego śledztwo Olejnika pochłania tak ogromne sumy pieniędzy? Prokuratorzy nie mgą sobie pozwolić na cię wątpliwości, najdrobniejszy błąd. Muszą wydać pieniądze m.in. na badania genetyczne śladów krwi (50 tys. zł) znalezionej w domu Krzysztofa, a także na biegłego informatyka (100 tys. zł), psychologa (20 tys. zł) i na ekspertyzę fonoskopijną (100 tys. zł). To już daje kwotę w granicach 270 tysięcy złotych.

Do tego trzeba jeszcze dodać koszt... ksero. W końcu z materiałami muszą się również zapoznać posłowie z sejmowej komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Krzysztofa Olewnika. Przekazywane są im kopie dokumentów.

>>> Sprawa Olewnika - makabryczne zdjęcia zwłok, wszystko o śledztwie

Ksero to już błahostka w porównaniu do pieniędzy wydanych na ekpertyzy? Nic podobnego. W zeszłym roku (2009) śledczy z gdańska za skopiowanie wszystkich materiałów, które zażyczyli sobie posłowie wydali 60 tysięcy złotych!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki