- Noworodki są zawsze tego koloru, ale po roku robią się czarne - opowiada Andrzej Zieliński (60 l.), kierownik działu hodowlanego zoo. - Po ukończeniu siódmego roku życia samce zostają czarne, a samice znów zmieniają ubarwienie na płowe - dodaje.
Matka i dziecko nie rozstają się ani na chwilę i jeśli goście zoo będą mieć szczęście, zobaczą jeden z popisowych skoków Boni z wczepionym w nią maleństwem.
Łacińska nazwa gibona oznacza "mieszkańca drzew". Jednak nie z tego słynie w całym zoo. Jak opowiada wicedyrektor ogrodu Ewa Zbonikowska (56 l.) - gibonie samice to prawdziwe "pieśniarki". Wydają z siebie przeciągłe dźwięki przypominające... syrenę alarmową.
- Szukamy dobroczyńców, którzy adoptują małego gibona i będą łożyć na jego utrzymanie - zachęca dyrektor Zbonikowska. O warunkach adopcji dowiecie się w zoo.