Zobaczyła we śnie czarownicę

2008-01-24 20:26

Maleńka Wiktoria widzi ją w swoich snach, choć w rzeczywistości nigdy jej nie widziała, Iwona Mogiła-Lisowska z Łodzi w tajemniczych okolicznościach zniknęła 15 lat temu. Ten uporczywy koszmar przeraża pięciolatkę - kobieta jest ubrana na czarno, brudna, mokra...

Iwona Mogiła-Lisowska - 31-letnia dziennikarka z Łodzi - zniknęła w 1992 roku. Jej mąż utrzymywał, że wyjechała do Niemiec. - Zabrała paszport, sporo ubrań, spakowała się i pojechała - starał się przekonać teściów. Ci nie mogli uwierzyć w to, że córka opuściła kraj bez pożegnania.

Adam Puzio (70 l.), ojciec Iwony, poruszył niebo i ziemię, by ją odnaleźć. Hipoteza wyjazdu do Niemiec została szybko obalona przez śledczych. Ustalili, że na pewno nie przekraczała granicy.

- Od samego początku w to nie wierzyłem. Jestem przekonany, że została zamordowana - mówi pan Adam. Mężczyzna przekopał cały ogród wokół domu, gdzie jego córka mieszkała z mężem. Te poszukiwania przyniosły zaskakujący efekt. Półtora metra pod ziemią odnalazł torbę i rzeczy, które Iwona miała rzekomo zabrać z sobą do Niemiec. Był także zakopany dywan spod kominka. Skąd tam się to wzięło? Nie wiadomo.

Postępowanie było wielokrotnie umarzane z powodu niewykrycia ciała. Pan Adam nie dawał jednak za wygraną. Odwoływał się. Śledztwa były więc wznawiane. Ostatni raz kilka miesięcy temu. Prokuratorzy zabrali się ostro do pracy po tym, jak jeden z jasnowidzów wskazał prawdopodobne miejsce ukrycia zwłok.

- To szambo obok jej domu - opisuje Adam Puzio. - Po zniknięciu Iwony zięć wylał tam beton.

Ekipa policyjna znalazła w szambie szczątki. Tyle że po szczegółowych badaniach okazało się, że nie są to ludzkie kości. Dochodzenie znów stanęło w martwym punkcie.

Kilka miesięcy temu w domu maleńkiej Wiktorii zaczęły dziać się niespotykane rzeczy. Po pokoju fruwały jakieś dokumenty, podskakiwały garnki, woda w toalecie sama się spuszczała. - Tuż za moją teściową spadł na podłogę żyrandol - opowiada Katarzyna Barczyk (26 l.), mama Wiktorii. - W domu cały czas czuło się czyjąś obecność.

Jednocześnie Wiktorię zaczęły dręczyć koszmary. Budziła się w nocy z płaczem. Mówiła, że śni się jej jakaś czarownica. Ubrana na czarno, brudna, mokra, chce jej przekazać jakąś ważną informację.

Barczykowie mieszkają kilkaset metrów od domu Iwony Mogiły-Lisowskiej. Ale o jej zaginięciu dowiedzieli się niedawno. Pani Katarzyna poszła z córką do domu Iwony.

- W jednym z pokoi stało duże lustro. Gdy córka je zobaczyła, powiedziała: "czarownica się w nim przeglądała" - opowiada mama Wiktorii. - I przerażona nie chciała powiedzieć nic więcej.

Maciej L., mąż zaginionej, nie chciał z nami rozmawiać. - Nie mam w tej sprawie nic do powiedzenia - stwierdził.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki