„6-letni Filip, który poleciał wojskowym transportem medycznym na operację do Bostonu, właśnie wrócił do Polski. Witamy w domu Filipku!" – oznajmiło w środę na Twitterze Ministerstwo Obrony Narodowej. MON zapewnił dziecku nie tylko transport. W udostępnionym przez resort samolocie sił powietrznych (chłopiec nie mógł podróżować na pokładzie samolotu rejsowego) przy pasażerze czuwali wojskowi lekarze. Przypomnijmy, że Filipek (z Brinowa, w województwie mazowieckim) urodził się ze złożoną wadą serca (serce jednokomorowe, nieprawidłowy spływ żył płucnych, nadciśnienie płucne, brak przepływu krwi z lewego płuca do serca). Operację mogli przeprowadzić tylko specjaliści z Bostonu. Jego rodzice ogłosili zbiórkę na portalu pomocowym, bo opłacenie operacji leżało poza zasięgiem ich możliwości finansowych.
Matka Filipka tak pisała na tym portalu: „Dostaliśmy kwalifikację na operację do Boston’s Children Hospital. Amerykańscy lekarze przeanalizowali wyniki mojego synka i dają nam szansę. Koszt operacji to prawie milion złotych, a cena może wzrosnąć! Ta myśl spędza mi sen z powiek, ale teraz, kiedy pojawiła się szansa na ratunek, wiem na pewno, że nie zrezygnuję z tej walki. O życie, oddech i bijące serduszko mojego synka. O to, by kiedyś bez strachu odprowadzić go do szkoły, by zacząć żyć normalnie. Błagam o pomoc! Każda złotówka zbliża nas do wyjazdu na operację ratującą życie. Czekamy na wyznaczenie terminu, ale wiem, że musimy być gotowi i uzbierać tę ogromną kwotę. Pieniądze, które są zupełnie poza naszym zasięgiem. To cena za życie mojego dziecka”. 31 606 osób w ciągu paru miesięcy wpłaciło na „Operację serca w Boston’s Children Hospital” 2 162 246,79 zł. Pomógł, jak powyżej podaliśmy, MON. Dzięki wszystkim darczyńcom Filip Garnowski żyje!
Polecany artykuł: