Dramat państwa Dyczyńskich. Wierzą, że katastrofę przeżyła nie tylko Fatima!

2014-07-30 4:00

Rodzice Fatimy Dyczyński (†25 l.) ani na chwilę nie ustają w poszukiwaniach córki. Wciąż wierzą, że odnajdą ją żywą, bo Bóg obiecał im szczęśliwe zakończenie. Co więcej, mają przeczucie, że ocalałych pasażerów zestrzelonego boeinga mogło być więcej. Zapowiadają też walkę na rzecz bezpieczeństwa w lotnictwie.

Jerzy i Angela Dyczyńscy próbują poruszyć niebo i ziemię, by potwierdzić swoje dobre przeczucia: "Coś mi mówi, że przeżyła nie tylko Fatima, także 17-letni chłopak" - napisał nam SMS-em doktor Jerzy. Mijają kolejne dni od katastrofy malezyjskiego samolotu, a on nie traci nadziei. - Przecież Bóg powiedział mi, że odda córkę, a jego przyrzeczenia są nieodwołalne - mówi "Super Expressowi".

Zobacz też: Ktoś zaopiekował się naszą Fatimą. Państwo Dyczyńscy wierzą, że ich córka żyje

Wierzy, że Bóg cały czas ich prowadzi: - To dzięki boskiej interwencji udało nam się dotrzeć do miejsca katastrofy. W Doniecku trafiliśmy na ciężki ostrzał, potem spotkaliśmy holenderskich dziennikarzy, którzy nam pomogli - opowiada pan Dyczyński. Na razie zostają w Kijowie. Rozprowadzili zdjęcie córki po rejonie katastrofy i mają nadzieję na odzew Ukraińców. A co, jeśli badania DNA wykażą, że Fatimy jednak nie ma wśród żywych? - Wtedy je powtórzymy, by mieć stuprocentową pewność - mówi doktor. Rodzice chcą też kontynuować dzieło swojej córki. - To było jej przesłanie, by postęp technologiczny służył ludzkości. Teraz naszą misją jest walka o pokój i przyjaźń. Chcemy działać na rzecz bezpieczeństwa lotów, by trasy samolotów nie przebiegały już nad wojennymi terenami, by maszyny były lepiej zabezpieczone przed katastrofami - mówi nam pan Dyczyński. Z miejsca tragedii rodzice Fatimy zabrali cztery słoneczniki. Chcą oddać je czterem ważnym osobom w życiu córki, w tym obu jej babciom.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki