Co najmniej pięć osób nie żyje w wyniku pożaru, jaki wybuchł w niedzielę, 20 lipca, na promie pasażerskim, znajdującym się u wybrzeży Indonezji. Przewoził kilkuset turystów, gdy nagle jego część zaczęła płonąć. Jak poinformował wiceadmirał Denih Hendrata, dowódca indonezyjskiego dowództwa floty, jednostka KM Barcelona 5 zmierzała z Talaud, wyspiarskiego regionu w prowincji, do Manado, stolicy prowincji Północne Sulawesi. Na pomoc turystom ruszyły trzy okręty marynarki wojennej. Jak w niedzielę wieczorem czasu polskiego podawała agencja Associated Press, ze statku udało się ewakuować 284 pasażerów i członków załogi. W akcji ratunkowej pomagali lokalni rybacy, którzy uratowali kilku rozbitków w kamizelkach ratunkowych, dryfujących w kierunku pobliskich wysp po wzburzonych wodach - podaje z kolei CNN. Ratownicy wydobyli pięć ciał, w tym ciało kobiety w ciąży. Dwie ofiary wciąż nie zostały zidentyfikowane.
Horror na statku. Wybuchł pożar, ludzie skakali do wody
Narodowa Agencja Poszukiwań i Ratownictwa opublikowała zdjęcia i nagrania, na których widać przerażonych pasażerów, w większości ubranych w kamizelki ratunkowe, skaczących do morza. "Z płonącego statku wydobywały się pomarańczowe płomienie i czarny dym" - przekazuje CNN i przypomina, że Indonezja to archipelag liczący ponad 17 000 wysp, gdzie promy są powszechnym środkiem transportu. "Katastrofy zdarzają się regularnie, a winą za nie często obarcza się słabe egzekwowanie przepisów bezpieczeństwa".
Wstrząsająca relacja pasażera. "Pomocy, płoniemy na morzu"
Po mediach społecznościowych rozeszło się drastyczne nagranie, a właściwie relacja na żywo prowadzona na Facebooku przez jednego z pasażerów, któremu udało się zeskoczyć z promu do wody. Opisuje na nim to, co się dzieje i błaga o pomoc. "Pomocy, pali się. Na pokładzie wciąż jest wielu ludzi. Płoniemy na morzu… Potrzebujemy pomocy… szybko".