Londyn, Manchester, Liverpool, zamieszki: Dlaczego trwają protesty, ludzie organizują własne patrole ZDJĘCIA ZE ZNISZCZONEGO LONDYNU

2011-08-10 13:37

Zamieszki w Anglii trwają już od 5 dni i wciąż nie widać ich końca. Lokalnej straży pożarnej brakuje wozów strażackich, ludzie organizują własne patrole, a władze są bezradne - wandale nie mają przywódców i żądań. Chcą po prostu plądrować i siać spustoszenie.

Problemem władz brytyjskich jest w tej chwili przede wszystkim to, jak zakończyć rozprzestrzeniające się fale zamieszek.

Z młodymi ludźmi, którzy bezkarnie plądrują sklepy, palą budynki i autobusy nie można rozmawiać. Wszystko przypomina powstanie i partyzancką walkę, z jednym tylko wyjątkiem - demolujący kraj bandyci nie stawiają żądań.

Wielka Brytania to kraj, w którym bezrobotni dostają zasiłki w wysokości - po przeliczeniu - około 1500 złotych. Minimalna stawka za godzinę pracy wynosi z kolei ponad 5 funtów (grubo ponad 20 złotych). Wielu z protestujących twierdzi jednak, że na Wyspach nie ma perspektyw dla młodych ludzi.

Londyn, Manchester czy Liverpool - a więc największe miasta, w których dochodzi do zamieszek - są monitorowane niemal na każdej ulicy. Popularny system CCTV wielokrotnie pomagał łapać sprawców przestępstw.

Nigdy jednak nie odnotowano zamieszek na taką skalę. Ubrani w kominiarki i bluzy z kapturem ludzie czują się bezkarni. Policji jest zdecydowanie za mało, a ludzie organizujący własne patrole pilnujące ulic nie są w stanie przeciwstawić się agresywnym bandytom.

Na szybie jednego ze sklepów w Manchesterze wywieszono kartkę z napisem: "z powodu moralnego upadku społeczeństwa zamykamy wcześniej".

Właściciele sklepów w całym kraju są przerażeni. Wandale niszczą ich miejsca pracy i kradną wszystko, co tylko da się unieść.

Według brytyjskiej policji trudno będzie dojść do porozumienia z niszczącymi Wielką Brytanię ludźmi, ponieważ nie mają oni przywódców.

Wandale PODPALAJĄ dla ZMYLENIA TROPÓW

Jedyną oznaką organizacji jest komunikacja za pomocą telefonów BlackBerry, które umożliwiają wysyłanie wiadomości do wielu ludzi w jednej chwili.

W działaniach wandali trudno też znaleźć logikę. - Jedynym ich celem jest niszczenie, kradzież i odwracanie uwagi policjantów. Właśnie dlatego tak często podpalają przypadkowe budynki i pojazdy, a potem uciekają w inne rejony miasta - rozpaczają na Facebooku Anglicy, którzy nie potrafią zrozumieć tego, co dzieje się obecnie na ulicach niemal wszystkich miast w Anglii.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki