Oto największy szczęściarz na świecie. Przeżył katastrofy, wygrał miliony na loterii... teraz rozdaje fortunę rodzinie

2010-05-15 17:08

Katastrofa samolotu, pociągu, autobusu, makabryczne karambole na drodze. Okrutny los nie szczędził nauczyciela muzyki z Chorwacji. Frano Selak (81 l.) aż 7 razy oszukał przeznaczenie, a kiedy śmierć w końcu przestała za nim podążać wygrał na loterii prawie 3 mln zł. Mężczyzna nazywany największym farciarzem na świecie postanowił się odwdzięczyć za dar życia. Oddał fortunę rodzinie.

Chyba na całej kuli ziemskiej nie ma człowieka, który mógłby się pochwalić podobnym fartem lub jak kto woli pechem w życiu. Frano Selak spod Zagrzebia w Chorwacji wyszedł cało aż z 7 katastrof. Kiedy myślał, że zła passa już go nie opuści i planował zaszyć się w domu, szczęście uśmiechnęło się do niego po raz kolejny.

Mężczyzna kupił pierwszy od 40 lat los na loterii i wygrał prawie 3 miliony złotych. Na tym jednak nie koniec. Kilka lat po wygranej Frano stwierdził, że miał przecież szczęście i bez pieniędzy, więc bajeczna fortuna nie jest mu do niczego potrzebna.

Przeczytaj koniecznie: Naukowcy wycieli szczęście - dziecko jest warte 525 tysięcy złotych

Nauczyciel muzyki sprzedał luksusową rezydencję na prywatnej wyspie, majątek rozdał rodzinie i przyjaciołom i wrócił do swojego skromnego domu w Petrinji.. Zatrzymał tylko trochę pieniędzy na operację biodra i budowę kapliczki Matki Boskiej.

W tym wieku do szczęścia potrzebują już tylko mojej ukochanej Katariny. Pieniądze niczego nie zmieniły. Najpierw myślałem, że ciąży na mnie jakieś fatum, ale teraz wiem, że jestem największym farciarzem na świecie – mówi Frano z przekonaniem.

Czytaj dalej >>>


I trudno w to nie uwierzyć. Chorwat pierwszy raz uniknął śmierć w 1962 kiedy to pociąg, którym jechał wykoleił się i wpadł do lodowatej rzeki. Utonęło 17 osób, on przeżył. Rok później w samolocie, którym leciał otworzyły się drzwi. Wraz z nim z maszyny wyleciało 19 pasażerów. Wszyscy zginęli, a Chorwat wylądował na snopku siana.

Patrz też: 13 dowodów na to, że Rokita przynosi pecha

W 1966 roku przeżył wypadek autobusu. Pojazd wpadł do rzeki, śmierć dosięgła cztery osoby, ale nie nauczyciela muzyki. Czwarty wypadek przydarzył mu się w 1970 roku. Jechał autostradą gdy samochód nagle się zapalił. Wyskoczył tuż przed wybuchem baku z paliwem.

W 1973 roku z powodu wadliwej pompy paliwowej silnik jego samochodu zapalił się i auto zaczęło ziać ogniem. Selak stracił tylko część włosów. W 1995 uderzył w niego autobus, ale i tym razem obyło się bez poważnych obrażeń. Rok później na krętej drodze w jego samochód uderzyła ciężarówka. Pojazd staranował barierkę i zawisł nad 90-metrową przepaścią. Frano wydostał się z wozu, wszedł na drzewo i przyglądał się jak auto spada i ekspoduje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki