Ostrzeżenie polskiej ambasady w Tbilisi. Trudności z przekroczeniem granicy. Powodem może być nawet wpis na Facebooku
Ta decyzja może zrujnować plany urlopowe niejednemu Polakowi! Jak się okazuje, jest w Europie (czy raczej na pograniczu Azji i Europy) pewien kraj, do którego mogą cię niespodziewanie nie wpuścić, a powodem może być nawet to, co ostatnio pisałeś w mediach społecznościowych. Polska ambasada już wydała oficjalne ostrzeżenie! Chodzi o Gruzję, kraj lubiany przez Polaków. Ambasada Polski w Tbilisi ostrzegła w czwartek Polaków przed możliwością odmowy wjazdu do Gruzji. "W związku z licznymi przypadkami odmowy wjazdu na teren GE [Gruzji], w tym obywateli państw EU, przed podróżą prosimy o rozważenie, czy w Państwa indywidualnym przypadku istnieją czynniki zwiększające ryzyko otrzymania takiej odmowy" - czytamy w komunikacie ambasady.
Czynnikiem ryzyka jest branie udziału w demonstracjach i aktywność w mediach społecznościowych
Jak precyzują urzędnicy, czynnikiem ryzyka jest branie udziału w demonstracjach i aktywność w mediach społecznościowych. "Mogą one obejmować udział w demonstracjach, przebywanie w ich pobliżu, a także określoną aktywność w mediach społecznościowych. Władze GE mają prawo oceny ryzyka przy wjeździe cudzoziemca, a decyzja o odmowie wjazdu może dotyczyć także posiadaczy ważnego GE zezwolenia na pobyt. Zwracamy również uwagę, że za udział – choćby rzekomy – w demonstracjach cudzoziemcy mogą zostać ukarani wysokimi grzywnami, a ponowny wjazd do Gruzji może wiązać się z koniecznością natychmiastowego wniesienia zapłaty" - dodaje polska ambasada w Tbilisi. Podobny komunikat wydała również ambasada Francji w odniesieniu do obywateli Francji, nie chodzi więc tylko i wyłącznie o Polaków, a o wszelkie osoby w jakiś sposób "podejrzane" dla władz.
Demonstracje w Gruzji od jesieni. Władze zawiesiły wtedy negocjacje w sprawie przystąpienia do UE
O co chodzi? Według portalu Civil Georgia jednym z wyjaśnień takiego kroku ze strony Gruzji jest chęć kontroli napływu cudzoziemców poprzez stwarzanie kolejnych pretekstów do ich wydalania i niewpuszczania na terytorium kraju, do tego dochodzi dążenie do ograniczenia protestów, w których biorą udział również obcokrajowcy. Zapewne władze podejrzewają, że protesty te są inspirowane z zewnątrz, zwłaszcza przez USA. Demonstracje trwają od czasu październikowych wyborów parlamentarnych, przez opozycję uznanych za sfałszowane. Wygrało je eurosceptyczne Gruzińskie Marzenie. W listopadzie władze zawiesiły negocjacje w sprawie przystąpienia kraju do Unii Europejskiej. "Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zasugerowało, że zagraniczni uczestnicy protestów będą szczególnymi celami tych zmian. Szczególnie często z trudnościami przy wjeździe do Gruzji spotykają się osoby powiązane z relacjonowaniem protestów, działalnością na rzecz praw człowieka lub krytyką władz" - podaje portal Civil Georgia.