Oburzał się i podjudzał tłum mówiąc, że wybory sfałszowano, a za kulisami sam próbował je sfałszować?! Prokurator Fani Willis ze stanu Georgia wszczęła kryminalne dochodzenie w sprawie telefonu, jaki miał wykonać Donald Trump (75 l.) do sekretarza stanu Georgia Brada Raffenspergera, kiedy trwało liczenie głosów po wyborach prezydenckich. Wściekły Trump nie mógł uwierzyć w swoją porażkę w tradycyjnie republikańskim stanie i jeszcze podczas podliczania kart oskarżał komisje wyborcze i demokratów o fałszowanie głosowania.
NIE PRZEGAP: SEKS z Donaldem Trumpem trwał 90 SEKUND! Wyznanie gwiazdy porno
Teraz prokuratura sprawdza, czy Trump sam nie dopuścił się manipulacji wyborczej. Miał wykonać telefon do Raffenspergera i powiedzieć mu, by "znalazł" głosy niezbędne do uzyskania przewagi nad Joe Bidenem (78 l.). - To wszystko czego chcę, chcę tylko znaleźć 11780 głosów, czyli nieco więcej niż mamy - miał mówić były prezydent. Jak podaje "The New York Times", prokurator nakazała już władzom stanowym, by zachowały dowody związane z tym incydentem. Jeśli śledczy udowodnią Trumpowi usiłowanie dokonania oszustwa wyborczego, grozi mu do roku więzienia.