Rodzinny horror na Bronksie: Zbił żonę i jej syna strzelając im w głowy

2016-10-04 2:00

To miała być zwykła interwencja strażaków FDNY do sprawdzenia doniesienia o ulatniającym się gazie. Trzeba było jednak wzywać policję... W mieszkaniu na Bronksie znaleziono bowiem dwa ciała: kobiety i młodego mężczyzny. Przyczyną ich zgonu nie był ulatniający się gaz.

W sobotę około ósmej wieczorem straż przyjęła zgłoszenie, że z jednego z mieszkań bloku przy Fulton Avenue niedaleko Cross Bronx Expressway w Claremont na Bronksie, czuć wydobywający się gaz.  Po przybyciu na miejsce, strażacy zostali wpuszczeni do apartamentu przez 49-letniego Antonio Robinson. Podczas przeszukiwania mieszkania w jednym z pokojów natknięto się na ciało kobiety, leżała martwa z raną postrzałową głowy. W momencie, gdy strażak zaczął nadawać komunikat policji, pojawił się drugi z informacją, że w drugim pokoju znalazł zwłoki młodego mężczyzny, również zabitego strzałem w głowę. Ofiarami okazała się żona Robinsona, 50-letnia Sharon Epps oraz jej syn a pasierb mężczyzny, 27-letni Tyrell Bell. Przybyli na miejsce policjanci przesłuchali mężczyznę, który zdawał się być kompletnie zobojętniały, a wręcz miał na twarzy szyderczy uśmiech. Postanowiono go aresztować na 24 godziny. Jak zeznali świadkowie, podczas odprowadzania do radiowozu Robinson miał cały czas na twarzy grymas przypominający uśmiech. Policja jak na razie nie zdradza szczegółów sprawy, ani motywów. Sąsiedzi mówią, że Robinson miał bardzo duże problemy z alkoholem. W poniedziałek, po niedzielnych przesłuchaniach,  policja oskarżyła mężczyznę o zabójstwo.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki