Komitet Śledczy Rosji odpowiada Polsce: Nie wskazujemy winnych katastrofy. Lotnisko w Smoleńsku mogło przyjmować samoloty

2011-02-18 16:09

Przedstawiciele Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej zaledwie godzinę po konferencji prasowej Naczelnej Prokuratury Wojskowej zabrali głos w sprawie postępów w smoleńskim śledztwie. Rosjanie nie byli tak bardzo skryci jak polscy wojskowi. Zaznaczyli, że śledztwo zbliża się ku końcowi. W przeciwieństwo do raportu MAK i niezależnych ekspertów od wypadków lotniczych nie wskazali jeszcze winnych tragedii z 10 kwietnia.

Prokuratorzy z Moskwy już na wstępie zaznaczyli, że przedstawiciele NPW nie zgodzili się na wspólną konferencję, która odbyła się w czwartek. Chociaż Międzypaństwowy Komitet Lotniczy i rosyjscy specjaliści z dziedziny badania wypadków lotniczych winą za katastrofę obarczył pilotów Tu-154M, to Komitet Śledczy nie wydał jeszcze wyroku.

Co ciekawe rosyjscy prokuratorzy nie znaleźli dowodów, które podważałby wnioski MAK. Nie mają też dowodów na NACISKI OSÓB TRZECICH na kontrolerów podczas podchodzenia Tu-154M do lądowania.

Patrz też: Wojskowi prokuratorzy po powrocie z Moskwy: Dokumentów o gen. Błasiku nie widzieliśmy. Przesłuchania świadków dalej tajemnicą

- Śledztwo ma się ku końcowi, nie można jednak jeszcze mówić o czyjejkolwiek winie ws. wydarzeń z 10 kwietnia ubiegłego roku - powiedział prokurator Władimir Makin.

Jeśli chodzi o gen. Andrzeja Błasika i jego obecność w kokpicie Tu-154M po raz kolejny potwierdzili, że gdy tupolew roztrzaskał się o ziemię był w kokpicie, a w krwi dowódcy sił powietrznych wykryto 0,6 promila alkoholu.

Rosjanie nie chcą określi kiedy wrak prezydenckiej maszyny zostanie przekazany Polsce. Na razie jest dowodem w sprawie, musi zostać na miejscu, na terenie chronionej jednostki wojskowej w Smoleńsku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki