Smoleńsk: Milicjanci znów pilnują miejsca katastrofy. Przepędzają każdego kto wynosi szczątki samolotu

2010-05-06 13:55

Na reakcję Rosjan nie trzeba było długo czekać! Po szokujących doniesieniach, że wycieczka z Polski, która udała się do Smoleńska, by oddać hołd zmarłym pasażerom prezydenckiego samolotu, znalazła w błocie rzeczy osobiste ofiar na miejsce tragedii wkroczyły patrole milicjantów. Mundurowi pełnią dyżury od świtu do zmierzchu i wyganiają każdego kto zbiera szczątki maszyny lub przedmioty zmarłych.

To co polscy turyści zastali na miejscu katastrofy tupolewa było ziszczeniem ich najgorszych koszmarów. Uczestnicy wycieczki znaleźli dokumenty pasażerów prezydenckiego samolotu, paszporty, zdjęcia, fragmenty wraku maszyny. Te wstrząsające odkrycia zbulwersowały ambasadę RP w Moskwie do tego stopnia, że natychmiast interweniowała u rosyjskich władz i w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

Od środowego ranka na miejsce tragedii wkroczyli milicjanci, którzy patrolują smoleński las i przeganiają wszystkich zbieraczy „pamiątek” z TU-154 M. Reporter rmf fm donosi, że mundurowi pełnią dyżury także w nocy.


Według Polskiego Radia w nieoznakowanym radiowozie siedzą dwaj milicjanci, którzy nie godzą się na wywiady, ale zapewniają, że już nikt nie zabierze żadnej części rozbitego samolotu. W Smoleńsku jest także przedstawiciel konsulatu. Ma rozmawiać z przedstawicielami obwodu smoleńskiego na temat lepszej ochrony miejsca katastrofy.

Ogrodzenie całego terenu nie wchodzi w grę, bo przy pasie startowym lotniska Siewiernyj przebiega główna wylotówka ze Smoleńska, która prowadzi do autostrady. Ambasadorzy będą się starać o zwiększenie liczby patroli.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki