Grupa złodziei w przebraniach Świętego Mikołaja i elfów okradła supermarket z jedzenia
Ho, ho, ho! Święty Mikołaj będzie musiał gęsto się tłumaczyć przed kanadyjską policją z tego, co zaszło w Montrealu. Podobnie jego elfy. Co się stało? Tuż przed świętami Mikołaj w towarzystwie swojej nieodłącznej ekipy elfów postanowił zaopatrzyć się w prezenty... rabując supermarket w Kanadzie. Na dowód tych szokujących wydarzeń sieć sklepów i policja z Montrealu pokazały film, na którym uwieczniono całe zajście. Widać na nim, jak gromada przebierańców robi zamieszanie i tłok w supermarkecie w eleganckiej dzielnicy Plateau-Mont-Royal. Mikołaj i zamaskowane elfy napełniali wózki wszelakimi frykasami, a potem wychodzili bez płacenia, zapewne prosto do swoich latających sań i reniferów. Rzeczniczka policji Montrealu, Caroline Chèvrefils potwierdziła, że policja prowadzi dochodzenie w sprawie „incydentu kradzieży sklepowej w dużym sklepie detalicznym”, a za zdarzenie odpowiada grupa „zamaskowanych i przebranych osób, które miały wyjść z jedzeniem, nie płacąc ani grosza”.
Mikołaj i elfy okazali się komunistami. Czerwone wdzianko to jednak nie przypadek!
Wkrótce po zgłoszeniu kradzieży nastąpił niespodziewany zwrot akcji. Mikołaj i elfy zabrali głos w internecie, tłumacząc swój wybryk i usprawiedliwiając się. Twierdzą, że nie są żadnymi zwyczajnymi złodziejami, tylko kanadyjskimi Janosikami, którzy zabierają bogatym, a oddają biednym. Jako grupa Robins des ruelles chcieli - jak przekonują - przeprowadzić zbiórkę żywności, którą potem rozdawali na ulicach i zostawiali w lodówkach dla potrzebujących. "Garstka korporacji bierze nasze podstawowe potrzeby w niewolę. Nadal dławią społeczeństwo, wysysając jak najwięcej pieniędzy, tylko dlatego, że mogą. Dla nas to kradzież, a oni są prawdziwymi przestępcami" - oskarżają wzniośle elfy i Mikołaj. Te tłumaczenia nie przekonały jednak policji z Montrealu i gromadzie świątecznych Janosików grozi pobyt za kratkami.