Alarmujące doniesienia o irańskim programie nuklearnym
Według izraelskiego wywiadu, Iran przekroczył krytyczny próg. Teheran miał zgromadzić wystarczającą ilość wysoko wzbogaconego uranu, by wyprodukować około 15 głowic nuklearnych. Co więcej, prowadził aktywne testy, a „tempo, zakres i intencja” jego działań uległy zmianie.
Bądź na bieżąco: Atak Izraela na Iran. MSZ apeluje: "Nie jedźcie tam!". Niepokój na światowych rynkach finansowych RELACJA NA ŻYWO
Ponadto, pojawiły się niepokojące sygnały o tym, że Iran przekazywał zaawansowane uzbrojenie i strategiczne wskazówki organizacjom terrorystycznym w regionie, takim jak Hamas i Hezbollah.
„Teheran nie tylko budował bombę; budował plan” – podkreśla „Jerusalem Post”. W izraelskim dowództwie narastało przekonanie, że czas na reakcję się skończył. Czytaj dalej.
Ostatni moment na działanie?
Operacja otrzymała zielone światło, gdy zbiegły się trzy kluczowe elementy: przyspieszenie programu nuklearnego, dowody na kształtowanie się doktryny wojny regionalnej Iranu oraz zamykające się okno na skuteczne działanie.
„Z perspektywy osób planujących atak, był to ostatni moment na działanie, zanim wywiad i przewaga operacyjna Izraela zaczną słabnąć” – czytamy w analizie.
Izrael wysyła sygnał: „Czerwone linie nie są retoryczne”
Celem piątkowego ataku nie było całkowite zniszczenie irańskiego programu nuklearnego, lecz jego opóźnienie i zakłócenie. Izrael chciał również pokazać, że jego „czerwone linie” nie są jedynie pustymi deklaracjami.
Dziennik podkreśla, że obecny konflikt różni się od poprzednich konfrontacji. „Stawki są wyższe. Marginesy błędu są mniejsze. A ryzyko błędnej oceny – po obu stronach – jest realne” – ostrzega portal.
„Przez lata izraelscy przywódcy mówili, że nie pozwolą Iranowi stać się mocarstwem nuklearnym. W piątkowy poranek ta polityka została przetestowana. I tym razem Izrael nie mrugnął” – podsumowuje „Jerusalem Post”.