We Francji zaginęły polskie bliźniaczki. Zostały uprowadzone?

2018-04-24 15:50

Aleksandra Pietrasiewicz to Polka mieszkająca we Francji. Razem z byłym partnerem, Brytyjczykiem Johnem Pattersonem, ma 3-letnie córki bliźniaczki - Avę i Mię.  Dziewczynki tuż przed Świętami Wielkanocnymi były pod opieką taty. Do Pietrasiewicz miały wrócić 1 kwietnia. Od tego czasu nie dały jednak znaku życia. Patterson także się nie odzywa. Kobieta jest przekonana, że jej były konkubent porwał jej córeczki.

W poszukiwania bliźniaczek zaangażowana jest francuska i brytyjska policja. Za ich ojcem Johnem Pattersonem wydano także europejski nakaz aresztowania. Po raz ostatni widziano ich w nocy z 31 marca na 1 kwietnia w okolicach dworca kolejowego w Luksemburgu, czyli 100 km od Metz, gdzie mieszkają dziewczynki mieszkają razem z mamą. Niestety policjanci, którzy legitymowali Pattersona, nie wiedzieli, że sąd wydał zakaz wywożenia Mii i Avy z terytorium Francji. Zdesperowana Aleksandra Pietrasiewicz nie ma pojęcia, gdzie mogą teraz przebywać jej córki. Bliźniaczki mogą być nawet w Grecji, skąd pochodzi była dziewczyna Pattersona. Polka nie wyklucza, że to była ukochana jej partnera, także może stać za uprowadzeniem dzieci. - Byli z sobą wiele lat, bardzo chcieli mieć dzieci, ale okazało się, że jest to niemożliwe - powiedziała matka bliźniaczek w rozmowie z WP.

Aleksandra Pietrasiewicz i John Patterson oficjalnie rozwiązali konkubinat w październiku 2017 roku. Od tego czasu mieli pełne prawa rodzicielskie. Brytyjczyk zabierał córki w co drugi weekend, zapewniał im także ferie i wakacje.Mia i Ava były wpisane także na specjalną listę, która ma zapobiegać porwaniom. - Niestety, okazało się, że to zabezpieczenie nie zadziałało - powiedziała Polka.

Patterson nie zawsze interesował się córkami. Gdy urodziły się przedwcześnie w 29 tygodniu i były ciężko chore, w ogóle się nimi nie zajmował. - Gdy zabrałam je do domu, okazało się, że nie mogę liczyć na pomoc Johna. Nie interesował się dziećmi, nie pracował, nie starał się nawet nauczyć francuskiego, nie zachowywał się racjonalnie - dodała kobieta. Aleksandra Pietrasiewicz martwi się o zdrowie córeczek. - Mia była chora, przyjmowała antybiotyki. Ava tuż po świętach była umówiona na badania. Miała mieć robiony rezonans głowy. Robimy go regularnie, w związku z wylewem, który miała tuż po urodzeniu - wyznała.

John Patterson skontaktował się ze swoją była partnerka tylko raz od czasu uprowadzenia. Zrobił to, gdy Pietrasiewicz zorientowała się, że mężczyzna wyprowadził się z mieszkania w Metz, które wynajmował. - Następnego dnia rano dostałam od Johna SMS-a. Napisał, że dziewczynki są szczęśliwe i że skontaktuje się ze mną jego adwokat - powiedziała pani Aleksandra. -- Jeśli ktokolwiek widział moje córeczki, jeśli rozpoznaje je na zdjęciach, proszę, poinformujcie o tym policję. Każda informacja się liczy. Nie sposób ich nie zauważyć, to przecież bliźniaczki. Proszę, pomóżcie mi je znaleźć - zaapelowała na koniec  zrozpaczona kobieta.

Informację o zaginionych bliźniaczkach można znaleźć na stronie Ava & Mia kidnapped na Facebooku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki