Początkowo lokalne media donosiły o wycieku gazu i eksplozji. Okazało się jednak, że nie doszło do żadnej awarii tylko uczeń czwartej klasy przyszedł do szkoły z ładunkiem wybuchowym i z bronią. Podłożył bombę w szkolnej stołówce, po czym zaczął chodzić po korytarzach i celował z broni do swoich kolegów i koleżanek. Jak donosi agencja TASS zginęło 19 osób, a większość z ofiar to nastolatkowie. Rannych zostało 55 osób (w tym 12 jest w stanie krytycznym). Z kolei dyrektorka szkoły, Olga Grebennikova zarządziła, by rodzice przyjechali odebrać uratowane dzieci. Na miejscu działają również cztery śmigłowce.
W mediach pojawiły się też pierwsze relacje świadków. - Zamknąłem się w klasie, a przez drzwi widziałem jak ktoś strzela do wszystkich. Po 10 minutach do szkoły wkroczyli antyterroryści. Widziałem wszędzie ciała moich kolegów – opowiadał uczeń Semyon Gavrilov. Jak podały władze Krymu agencji TASS sprawca działał w pojedynkę.
AKTUALIZACJA
18-latek został zidentyfikowany jako Wladislaw Rosljakow. Swietłana Petrenko, rzeczniczka prasowa Rosyjskiego Komitetu Śledczego w rozmowie z agencją Interfax poinformowała: - Tożsamość młodego mężczyzny została szybko ustalona, w oparciu o nagrania wideo - trzymał w rękach pistolet.
W sieci pojawiły się już zdjęcia mordercy: