Zza krat łupią podatników

2013-01-15 3:00

Czyżby zbrodnia popłacała? Więźniom osadzonym na Rikers Island, tak. I to bardzo! Tylko przez ostatnie pięć lat osadzeni wyciągnęli z kieszeni podatników ponad 100 milionów dolarów - donosi "New York Post". W jaki sposób? Wytaczając miastu proces, o co tylko się da... że podłoga była za śliska, zupa za gorąca albo prycza za krótka.

Jak wynika z dokumentów sądowych, suma, jaką miejski Wydział Więziennictwa (Department of Correction - DOC) wypłacił osadzonym, to dokładnie 111,1 mln dol. Najczęściej pieniądze były wypłacane w wyniku ugody.

Według "New York Post" pozwy przeciwko DOC są prawdziwą plagą na Rikers Island. Niektórzy więźniowie już pierwszego dnia zaczynają procesy. Co więcej, wymieniają się nazwiskami prawników, "którzy potrafią załatwić dobre pieniądze".

Jednym z osadzonych, który złożył pozew przeciwko władzom miasta, jest Zaie Escribano (31 l.), który trafił za kratki w 2009 roku za postrzelenie policjanta. Domaga się on odszkodowania, ponieważ... upadł pod prysznicem, bo podłoga była za śliska.

Osadzeni pozywają miasto za to, że zwichnęli nadgarstek w czasie wypadku więziennego autobusu, oparzyli się parą w kafeterii lub mają problem z kręgosłupem, bo ich materac jest za krótki.

W sumie w latach 2007 - 2011 Wydział Więziennictwa był pozwany 8500 razy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki